– Czas na zdecydowane rozstrzygnięcia. Czas na powiedzenie „sprawdzam”. Dlatego władze Koalicji Obywatelskiej podjęły decyzję o złożeniu wniosku o odwołanie Zbigniewa Ziobro z funkcji ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego. Chcemy zobaczyć czy to wszystko, o czym mówi Jarosław Kaczyński i jego ludzie jest prawdą, czy też jak zawsze, premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński staną po stronie człowieka, który zrujnował wymiar sprawiedliwości, zrujnował polską prokuraturę. Chcemy zobaczyć, czy Kaczyński dotrzyma słowa i ten wyjątkowy szkodnik polskiego wymiaru sprawiedliwości jakim jest Zbigniew Ziobro przestanie wreszcie pełnić tę funkcję, czy też premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński będą tutaj w Sejmie bronić jak niepodległości człowieka, którego jeszcze do niedawna chcieli odwołać – stwierdził Borys Budka na briefingu prasowym w Sejmie.
– I wreszcie chcemy raz jeszcze pokazać wyjątkową obłudę i hipokryzję ze strony Ziobry i jego ludzi. Dzisiaj człowiekiem, który decyduje o całkowitej bezkarności lub nie ludzi władzy jest właśnie prokurator Zbigniew Ziobro. To on ma prawo wydać polecenie każdemu prokuratorowi w tej Polsce i to przez jego działalność prokuratura została skrajnie upolityczniona. I dzisiaj Ziobro udając, że broni wejścia w życie przepisów o tzw. bezkarności, de facto nadal chce być tym, w którego rękach leży los obecnych ministrów czy premiera Morawieckiego. Chcemy przypomnieć te wszystkie afery, które do dziś nie znalazły finału w sądzie tylko dlatego, że prokuratura jest skrajnie upolityczniona i właśnie dlatego, by pokazać ten wyjątkowy cynizm i obłudę obozu władzy oraz by pokazać, że tak naprawdę nie chodzi o dobro wymiaru sprawiedliwości, a Kaczyńskiemu wyłącznie chodzi o to, by zwiększać swoje wpływy – wskazał szef PO.
Co na to marszałek Senatu?
Inna zdanie na ten temat wydaje się mieć Tomasz Grodzki. – Jeżeli chodzi o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, to byłbym przeciw – oświadczył we wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Dziennikarze pytali marszałka o tzw. ustawę o bezkarności urzędników w walce z COVID-19, która poróżniła PiS i Solidarną Polskę. W ubiegłym tygodniu Zbigniew Ziobro oświadczył, że jego ugrupowanie nie zagłosuje za tym projektem. Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu 17 września ustawa nagle spadła z bloku głosowań.
– W ogóle jest dziwne, że przyszło do głowy polskiemu parlamentowi, żeby zajmować się ustawą rodem z filmów political fiction, jak "House of Cards", czy filmów typu rodzina Soprano. Taka ustawa w ogóle nie powinna trafić do parlamentu – powiedział Grodzki.
Stwierdził jednocześnie, że osobiście byłby przeciw ewentualnemu wnioskowi opozycji o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości. – Zbigniew Ziobro jednak sprzeciwił się temu, żeby weszła pod głosowanie ustawa o bezkarności urzędników, czyli że prawo nie obowiązuje wszystkich – ocenił.
– Wtedy sygnał puszczony byłby zły, że jest wotum nieufności wobec kogoś, kto położył tamę ustawie bezkarnościowej. Powstałby fałszywy obraz, że Ziobro jest zły, a reszta rządu jest dobra. Stanowisko Koalicji Obywatelskiej jest jednoznaczne: cały rząd wyczerpał w tej chwili swoją zdolność do sprawowania władzy w kraju i jeżeli konstruktywne wotum nieufności, to wobec całego rządu. Aczkolwiek to nie jest takie proste – tłumaczył marszałek.
Czytaj też:
Zaskakujące słowa Grodzkiego o Ziobrze. "Byłbym przeciw"Czytaj też:
"Te przepisy zarzynają rolnictwo". PSL po spotkaniu z Grodzkim