Doktor Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski komentowała trudną sytuację Platformy Obywatelskiej. Oprócz drastycznych spadków sonażowych, partia Borysa Budki ma coraz większe problemy personalne. W poniedziałek szeregi tego ugrupowania zdecydowała się opuścić europosłanka Róża Thun. Tłumacząc swoją decyzję poinformowała, że nie zgadza się na to, żeby słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbywały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich.
Wcześniej z partii wyrzucono krytycznych wobec przywództwa Budki posłów:Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia.
Zapytana, czy obserwujemy początek destrukcji PO, politolog odparła: "Myślę, że to nie jest początek. Sądzę, że mamy do czynienia z niebezpiecznym dla Platformy procesem".
W ocenie dr Materskiej-Sosnowskiej, po części zaczęło się to od listu 51 działaczy PO domagających się zmian w partii. – Jego konsekwencją było wykluczenie dwóch posłów. W moim przekonaniu było to zbyteczne, ale jeśli chce się pokazać jakąś siłę, sprawczość czy władzę, to robi się to właśnie w ten sposób – oceniła.
"To bardzo zły sygnał"
Za "bardzo zły sygnał" politolog uznała odejście Róży Thun, a szczególnie argumenty którymi podparła swoją decyzję. – W moim przekonaniu to pokazuje kryzys, w jakim jest Platforma. Pytanie, czy ten kryzys dotyczy całej Koalicji Obywatelskiej – dodała.
W ocenie ekspertki, tym, co teraz może być najgorsze dla PO, to podzielenie na dwa-trzy obozy, ponieważ oznacza to "oddawanie rządów na następną kadencję partii rządzącej".
Czytaj też:
Budka odpowiada Rasiowi i Zalewskiemu: Z PO nie wylatuje się za krytykę kogokolwiekCzytaj też:
Hołownia tuż za PiS. Kolejny poważny spadek Koalicji Obywatelskiej