Damian Cygan: Czy decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego opłaci się władzy politycznie?
Andrzej Anusz: Myślę, że tak, bo widać, że kwestie szeroko pojętego bezpieczeństwa państwa i obywateli mają duży wpływ na sondaże. W obecnych badaniach Prawo i Sprawiedliwość ma średnio 35-36 proc., a działania rządu związane z migrantami popiera ponad 50 proc. polskiego społeczeństwa. W następnym sondażu partyjnym część z tych osób może to przełożyć na poparcie dla PiS.
Rozporządzenie w sprawie stanu wyjątkowego przejdzie w Sejmie bez problemu, czy będziemy mieli do czynienia z polityczną awanturą?
Uważam, że to rozporządzenie przejdzie bez większych problemów, bo sytuacja w parlamencie będzie zupełnie inna niż ostatnio, przy okazji głosowania nad "lex TVN". Już słychać deklaracje ze strony Konfederacji, że poprą stan wyjątkowy, a moim zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo poparcia tego rozporządzenia wśród innych ugrupowań opozycyjnych. Nie przewiduję więc, żeby był problem z uzyskaniem większości w tej sprawie.
Jarosław Gowin powiedział, że Jarosław Kaczyński bardzo poważnie rozważa wcześniejsze wybory. Czy to rzeczywiście możliwe, czy mamy do czynienia z jakąś grą ze strony lidera Porozumienia?
Rozważania na temat przyspieszonych wyborów są obecne w Zjednoczonej Prawicy od dłuższego czasu. Myślę, że Jarosław Kaczyński na pewno bierze ten scenariusz pod uwagę. Częściowo zgadzam się tutaj z argumentacją Gowina, że chodzi o kwestie finansowe i budżetowe. Do końca kadencji mamy jeszcze dwa lata, ale patrząc tylko w kategoriach politycznych, to w ciągu roku istnieje potencjalna możliwość dosyć dużego dosypania pieniędzy do różnych programów społecznych i gospodarczych, które ewidentnie przyczyniłyby się do wzrostu notowań partii rządzącej.
UE na razie nie wypłaciła Polsce żadnych środków z Funduszu Odbudowy.
Owszem, teraz mamy napięte relacje z Brukselą, ale myślę, że to się skończy odblokowaniem pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy. Gdyby udało się przegłosować kwestie podatkowe z Polskiego Ładu, to zaistniałaby możliwość, że na wiosnę ludzie by odczuli dosyć dużą poprawę w portfelu. I to być może byłby dobry moment do ogłoszenia przedterminowych wyborów. PiS mogłoby ogłosić, że większość jest nie do końca stabilna, więc trzeba złożyć wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Wówczas opozycji trudno byłoby głosować przeciw, bo opozycja teoretycznie zawsze musi być gotowa do wyborów, bo przecież mówi, że ten rząd jest zły i jak najszybciej trzeba go odsunąć od władzy.
PO zyska czy straci na Campusie Polska? Politycy PiS żałują, że impreza Rafała Trzaskowskiego nie trwała dłużej, bo to, co można było tam usłyszeć, tylko dokłada PiS-owi poparcia.
Wypowiedzi posła Sławomira Nitrasa o "opiłowywaniu katolików z przywilejów" i marszałka Grodzkiego o likwidacji szpitali w krótkoterminowej perspektywie zaszkodzą Platformie Obywatelskiej. Natomiast długoterminowo Campus Polska ma kilka wymiarów. Po pierwsze, ta impreza jednoznacznie zakończyła konflikt Rafała Trzaskowskiego z Donaldem Tuskiem, dlatego że Trzaskowski mówił o budowaniu nowego projektu politycznego, a Campus Polska był w dużym stopniu zdominowany przez polityków PO i wpisał się po prostu w wydarzenie partyjne. Po drugie, widać, że między Tuskiem a Trzaskowskim doszło do zawieszenia broni i Trzaskowski – przynajmniej w najbliższym czasie – nie będzie walczył o przywództwo w Platformie. Trzeci element to warstwa wizerunkowa Campusu Polska – w perspektywie zbliżających się kampanii wyborczych PO będzie mogła pokazywać obrazki ludzi młodych i wykorzystać to na własny użytek.
Czytaj też:
Prof. Kucharczyk: Scenariusz podany przez Nitrasa jest niestety możliwyCzytaj też:
"Organizatorzy Campusu będą tego żałować". Mocne słowa politologa
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.