"Mam trochę żal do redaktora Roberta Mazurka. Gdyby mnie zaprosił na urodziny mógłbym przedstawić sprawozdanie z działalności NIK większej liczbie posłów niż była w Sejmie" – napisał Banaś w piątek na Twitterze, nawiązując do imprezy urodzinowej znanego dziennikarza, która stała się jednym z najbardziej zaskakujących tematów politycznych tego tygodnia.
Urodziny Mazurka. O co ta awantura?
Robert Mazurek kilka dni temu obchodził 50. urodziny i zorganizował imprezę. Pojawiło się na niej wielu polityków zarówno z rządu, jak i opozycji. "Bez wahania porzucili salę sejmową i ruszyli na imprezę" – donosił dziennik "Fakt", który opisał całą sprawę i opublikował zdjęcia.
W tym samym czasie, gdy politycy imprezowali na urodzinach Mazurka, Marian Banaś składał raport z działalności swojego urzędu za ubiegły rok. Szef Najwyższej Izby Kontroli przemawiał do niemal pustej sali.
Dziennikarze gazety pytali następnie polityków, dlaczego zdecydowali się opuścić swoje miejsce pracy. Każdy miał przygotowaną odpowiedź, jednak żaden nie przyznał się, że zamiast Sejmu wybrali imprezę urodzinową.
Posłowie PO na dywaniku u Tuska
Impreza miała także wpływ na losy obecnych na niej polityków PO. Rzecznik PO Jan Grabiec przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO. Donald Tusk wezwał ich na rozmowę.
Natomiast sam Robert Mazurek stwierdził później, że "Jeśli Bóg da, to następna impreza - wcześniej niż na 60-tkę - będzie większa i huczniejsza, choćby pan Donald miał zawiesić pół Warszawy".
Czytaj też:
Sawicki: W PO rozpoczęły się dożynkiCzytaj też:
"Mają w d*pie Polskę". Środa grzmi: Rządzą nami watahy kolesiów