Piotrowicz mówił na antenie TVP Info, że PiS chce walczyć z patologią w sądach i ograniczyć liczbę sędziów, którzy "przyczynili się do kompromitowania wymiaru sprawiedliwości". Pytany o formułowane przez przeciwników PiS zarzuty o upolitycznienie sądów, poseł stwierdził, że prawo można dobrze kształtować wtedy, kiedy opozycja jest "konstruktywna", a nie "totalna".
– Sądownictwo jest rzekomo niezależne i apolityczne, a prawda jest zupełnie inna. Dzisiaj widać to jak nigdy dotąd. Przecież środowiska sędziowskie wypowiedziały totalną wojnę demokratycznie wybranemu rządowi. To jest nie do pomyślenia w żadnym państwie – oświadczył Piotrowicz.
Reforma KRS według rządu
Zgodnie z założeniami rządowego projektu członków KRS mają wybierać politycy. Do zgłaszania kandydatów będzie uprawnione prezydium Sejmu oraz grupa co najmniej 50 posłów. Organami Rady – obok jej przewodniczącego i prezydium – mają być także pierwsze i drugie zgromadzenie Rady.
Oba zgromadzenia mają osobno rozpatrywać i oceniać kandydatów na stanowiska sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych oraz asesorów sądowych. Wymogiem pozytywnej oceny kandydata ma być uzyskanie pozytywnej oceny obu zgromadzeń. W przypadku rozbieżnych stanowisk ostateczną decyzję ma podejmować Rada w pełnym składzie.
Czytaj też:
Dojdzie do wygaszenia kadencji członków KRS? Mucha: Może to budzić wątpliwości natury konstytucyjnej
Pomysł opozycji
PO, Nowoczesna i PSL złożyły własny projekt zmian w KRS. Przyznaje on prawo zgłaszania kandydatów do KRS-u sędziom, grupie dwóch tysięcy obywateli, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, samorządom adwokatów i radców prawnych oraz radom wydziałów uczelni publicznych. Wyboru członków KRS-u mieliby dokonywać sami sędziowie w bezpośrednim głosowaniu.
Czytaj też:
PO, Nowoczesna i PSL za odrzuceniem projektu o KRS. Głosowanie w piątek