Piątek to pierwszy dzień wizyty w Polsce Joe Bidena. Według harmonogramu na piątek prezydent Stanów Zjednoczonych najpierw pojawi się w Rzeszowie, gdzie zostanie przywitany przez prezydenta Andrzeja Dudę i spotka się z obecnymi tam żołnierzami. Następnie uda się do Warszawy. W sobotę wygłosi przemówienie na Zamku Królewskim. Będzie też rozmawiał z polskim prezydentem.
Ziemkiewicz o wizycie Bidena
Publicysta „Do Rzeczy” był w piątek rano pytany na antenie Telewizji Republika, czego oczkuje po wizycie w Polsce amerykańskiego prezydenta.
Ziemkiewicz odparł, że oczekuje ogłoszenia decyzji, które zostały już wcześniej ustalone. Chodzi o potwierdzenie wzmocnienia sił natowskich na wschodniej flance, ale także potwierdzenia determinacji w utrzymaniu twardej linii wobec Kremla.
– Joe Biden powinien jasno i wyraźnie powiedzieć, że jeżeli Władimir Putin roi sobie o jakimkolwiek użyciu broni masowego rażenia czy myśli o przeniesieniu wojny na teren któregoś państwa NATO, to musi wiedzieć, że w takiej sytuacji jego kraj po prostu wyparuje. On jest w stanie jakieś szkody Zachodowi wyrządzić, ale już nie ma zabawy – ocenił Ziemkiewicz. Jak dodał, USA i Europa nie powinny okazywać słabości.
Publicysta stwierdził, że nie jest pewien, czy Zachód wreszcie zrozumiał, że w sytuacji okazywania gotowości do kompromisu, Putin się uspokoi. – Otóż Nie. Okazywanie słabości, prowokuje Kreml do agresji – tłumaczył. – To jest niesamowite, jak cała nauka z Hitlerem poszła się czochrać przez prawie 100 lat. Nikt nie wyciągnął wniosków. Zachód jak był głupi 100 lat temu, taki jest nadal – dodał publicysta.
Szansa na Trójmorze?
– Rozumiem, że jeżeli ze wszystkich stolic europejskich Joe Biden przyjeżdża akurat do Warszawy (…) to nie wynika to tylko z faktu, że Polska stała się państwem w sytuacji wojennej kluczowym. Jest to jakieś wskazanie, że Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę z tego, iż pomysł na niemiecko-rosyjską Europę, który Joe Biden klepnął pod koniec zeszłego roku – i był to prawdopodobnie jeden z impulsów, który popchnął Putina do agresji – że ten pomysł jest chory, ale przede wszystkim sprzeczny z interesami USA i trzeba pomysłu nowego – powiedział publicysta „Do Rzeczy”.
Ziemkiewicz wskazał, że rozumie przez to szansę na to, żeby Polska stała się w niedalekiej perspektywie głównym sojusznikiem USA w regionie, zamiast Niemiec, a kraje tzw. Trójmorza zyskają na znaczeniu kosztem państw tzw. starej Unii.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Możemy z tego wyjść jako państwo rozgrywająceCzytaj też:
Czy Polska może polegać na USA? Semka: Jest takie stare powiedzenie...