W niedzielę przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi poleciała na czele amerykańskiej delegacji do Azji. Na liście wizytowanych krajów znalazły się: Singapur, Malezja, Korea Południowa i Japonia. Okazało się, że zgodnie z nieoficjalnymi medialnymi doniesieniami Pelosi we wtorek wylądowała na Tajwanie.
W środę przewodnicząca amerykańskiej Izby Reprezentantów wystąpiła w tajwańskim parlamencie.To pierwsza wizyta przewodniczącego Izby Reprezentantów USA na Tajwanie od 25 lat. (Ale wówczas Newt Gingrich był najpierw w Pekinie).
Po przybyciu amerykańskiej polityk na wyspę chińska armia ogłosiła wielodniowe manewry w regionie. Chińskie władze poinformowały w środę o wstrzymaniu importu z Tajwanu kilku artykułów rolniczych, a ministerstwo handlu zawiesiło eksport naturalnego piasku na Tajwan.
Kampania Chin przeciwko Tajwanowi jest mało prawdopodobna
Choć przyznają, że niewątpliwie mamy do czynienia z eskalacją pomiędzy Chinami a USA, komentatorzy polityczni z Niemiec nie przewidują, żeby wydarzenie to da efektu w postaci starcia zbrojnego.
W dzienniku "Volksstimme" (Magdeburg) czytamy: "Kampania przeciwko Tajwanowi jest mało prawdopodobna. Po pierwsze, doprowadziłoby to do konfrontacji z USA, co mogłoby wywołać wojnę światową. Po drugie, Tajwan jest największym partnerem handlowym Chin. Przywódcy zniszczonej koroną Republiki Ludowej zaszkodziliby sobie, gdyby wykończyli tajwańską gospodarkę. W analizie kosztów i korzyści Chińczycy górują nad Rosjanami, którzy najpierw strzelają, a potem zastanawiają się nad konsekwencjami".
"(…) raczej nie można oczekiwać, że zapowiadane «manewry» będą wstępem do militarnej inwazji na Tajwan. Niemniej jednak potrzebne jest wyczucie zarówno po stronie amerykańskiej, jak i - przede wszystkim - chińskiej. Obie strony, jak informowano kilkakrotnie we wtorek, są w stałym kontakcie. To dobrze i miejmy nadzieję, że przez to unikną nieporozumień" – pisze dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Die Welt" przekonuje m.in. o tym, że zorientowany na Zachód Tajwan zasługuje na solidarność. Ocenia w tym kontekście, że nie należy ulegać presji Pekinu, bazującej na zastraszaniu.
"Tak jak Rosja w Europie, tak Chiny w Azji zachowują się jak słoń w składzie porcelany" – pisze, dodając, że uginanie się przed takimi państwami jedynie zachęca je do dalszej agresji. W związku z tym liderzy polityczni Zachodu powinni przyjąć już jako regułę, że udając się do Azji, odwiedzają również Tajwan.
Czytaj też:
MSZ Rosji: USA chciało celowo zirytować ChinyCzytaj też:
"Wolne społeczeństwo". Pelosi wystąpiła w parlamencie TajwanuCzytaj też:
Strefa ADIZ naruszona. Tajpej: Chiny znów prowokują