Jak informuje agencja Bloomberg, powołując się na źródła dyplomatyczne, przedstawiciele państwa Unii Europejskiej dyskutowali w poniedziałek o wprowadzeniu pułapu cen na ropę naftową z Rosji na poziomie 62 dolarów za baryłkę, ale negocjacje utknęły w martwym punkcie, bo Polska i kraje bałtyckie uważają taką cenę za zbyt wysoką.
Wcześniej agencja informowała, że Komisja Europejska zaproponowała pułap cenowy w wysokości 65 dolarów za baryłkę, ale Polska i kraje bałtyckie również się nie zgodziły. Z kolei kraje Unii o rozwiniętej strukturze transportu morskiego, takie jak Grecja czy Malta, nie chcą ceny minimalnej poniżej 70 dolarów.
Bloomberg, powołując się na dokumenty, podał również, że Bruksela zaproponowała uzgodnienie 45-dniowego okresu przejściowego przed ewentualnym przyjęciem pułapu cen na ropę z Rosji, a także złagodzenie wymagań dla transportu surowca drogą morską. Ten okres przejściowy będzie miał zastosowanie do ropy załadowanej przed 5 grudnia i rozładowanej przed 19 stycznia.
Pułap cen na rosyjską ropę. Ile ostatecznie wyniesie?
"The Wall Street Journal", powołując się na własne źródła, poinformował, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy planują uzgodnić minimalną cenę na rosyjską ropę na poziomie nie wyższym niż 60-70 dolarów za baryłkę.
Zgodnie z planem od grudnia firmy z UE i Wielkiej Brytanii będą mogły świadczyć usługi transportu morskiego, ubezpieczeniowe, finansowe i maklerskie związane z rosyjską ropą na całym świecie tylko wtedy, gdy będzie ona kupowana po cenie poniżej ustalonego poziomu.
Rosyjski wicepremier Aleksander Nowak powiedział, że Rosja nie zamierza dostarczać ropy i produktów ropopochodnych do krajów, które przystąpią do tego mechanizmu i być może w tym celu będzie musiała ograniczyć produkcję surowca.
Czytaj też:
Bloomberg: Polska dąży do zablokowania przesyłu ropociągiem Przyjaźń