Prof. Szeremietiew: Rosja ma tylko jeden argument. Wszystko rozstrzygnie się wiosną lub latem

Prof. Szeremietiew: Rosja ma tylko jeden argument. Wszystko rozstrzygnie się wiosną lub latem

Dodano: 
Prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej
Prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej Źródło: PAP / Albert Zawada
Broń jądrowa to jedyny argument, jaki ma Rosja. Wiosną lub latem wszystko powinno się rozstrzygnąć – mówi DoRzeczy.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceszef MON.

Damian Cygan: Prezydent USA Joe Biden w trakcie swojej podróży do Polski ominął Berlin i Paryż, wybierając KijówWarszawę. Jaki to jest sygnał dla Zachodniej Europy, a przede wszystkim Niemiec?

Romuald Szeremietiew: To jest przede wszystkim sygnał dla nas, dlatego że obawialiśmy się, jaka będzie polityka Stanów Zjednoczonych po zmianie władzy w Białym Domu, i czy USA przepadkiem nie abdykują z pozycji gwaranta ładu międzynarodowego, w którym Polska znalazła się po rozpadzie Związku Sowieckiego.

Tego typu obawy pojawiają się za każdym razem, kiedy następuje zmiana na stanowisku prezydenta USA. Po wyborze Joe Bidena wielu mówiło, że on będzie chciał prowadzić amerykańską politykę w Europie w oparciu o Niemcy i jakieś odprężenie z Rosją. Przykładem może być Nord Stream 2. Donald Trump chciał obłożyć budowę tego gazociągu sankcjami, a Biden z tego zrezygnował.

Okazało się, że Niemcy nie zamierzają rezygnować ze współpracy z Rosją, chcą pozbyć się amerykańskiej kurateli i wypchnąć USA z Europy. A zatem jedynym oparciem dla polityki amerykańskiej jest Polska. I wizyta Bidena w Warszawie jest tego konsekwencją.

Czy możemy liczyć, że pozycja naszego kraju na arenie międzynarodowej realnie wzrośnie?

Sądzę, że koncepcje, które Polska próbowała realizować, takie jak próba współpracy w rejonie Trójmorza, mają dziś większe szanse. Do tego dochodzi budowa silnej flanki wschodniej NATO, gdzie Polska odgrywa kluczową rolę. Dalszym krokiem musi być stworzenie przez nas silnej armii, tak żebyśmy mogli również w sensie militarnym, jako partner Stanów Zjednoczonych, być gwarantem bezpieczeństwa w naszym regionie.

Władimir Putin ogłosił w swoim orędziu, że Rosja zawiesza udział w traktacie Nowy START. Czy należy upatrywać w tej decyzji czegoś więcej poza straszeniem?

Moim zdaniem to tylko straszenie. Broń jądrowa to jedyny argument, jaki ma Rosja. Putin próbuje tym wymachiwać, żeby umocnić jakoś swoją pozycję i pokazać, że jest poważnym graczem, z którym trzeba się liczyć. Jednak w mojej ocenie tego typu zachowania nie robią dobrze Rosji nie tylko w relacjach z Zachodem, ze Stanami Zjednoczonymi, ale również w stosunkach z takimi państwami, jak Chiny czy Indie.

W piątek mija rok od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Czy spodziewa się pan czegoś szczególnego?

Nie. Spodziewam się tego, co Rosja robi ostatnio i skutecznej obrony po stronie ukraińskiej. Podzielam opinię gen. Kyryło Budanowa, szefa wywiadu wojskowego Ukrainy, że wojna zakończy się w 2023 r. i że generalna, skuteczna kontrofensywa sił ukraińskich rozpocznie się na wiosnę. Zatem wiosną lub latem wszystko powinno się rozstrzygnąć.

W jaki sposób?

Uważam, że Ukraińcy wypędzą Rosjan ze swojego terytorium, a później będą rozmowy pokojowe. Nie wiem, czy jeszcze z Putinem, czy już nie. Sądzę, że gdyby tak rzeczywiście się stało, to w Rosji dojdzie do głębokiego kryzysu i będziemy mieli kolejną odsłonę tego, co w dziejach Rosji zdarza się co jakiś czas, a mianowicie tzw. wielką smutę.

Czytaj też:
Rosja przećwiczyła atak jądrowy na Ukrainę. "Putin wyciągnął wniosek"
Czytaj też:
Były współpracownik Putina mówi o "planie B" wobec Ukrainy

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także