Od wielu miesięcy zaostrza się sytuacja na granicy Izraela z Libanem, gdzie operuje wspierany przez Iran Hezbollah. W wyniku wzajemnych ostrzałów po obu stronach ewakuowano już z przygranicznych miejscowości po ok. 100 tys. osób. Izraelski resort obrony potwierdził, że przygotowane są plany ataku na Hezbollah, na terytorium Libanu.
Premier Izraela Beniamin Netanjahu zapowiedział w niedzielę, że po zakończeniu intensywnej fazy walk w Strefie Gazy, co ma nastąpić "wkrótce", armia izraelska przerzuci część sił na północ, czyli w region przygraniczny z Libanem. Polityk wyraził nadzieję na dyplomatyczne rozwiązanie sporu na granicy izraelsko-libańskiej, nadmieniając jednocześnie, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to Izrael jest przygotowany, by walczyć na kilku frontach.
Szef Pentagonu ostrzega: Taka wojna byłaby katastrofą
Stany Zjednoczone obawiają się, że może otworzyć się nowy front, co zwiększy zapotrzebowanie Izraela na amerykańską broń. Stacja CNN przekazała, że Waszyngton zapewnił delegację z Izraela, iż w razie wojny z Hezbollahem administracja Joe Bidena jest gotowa udzielić wsparcia armii izraelskiej.
We wtorek szef Pentagonu Lloyd Austin spotkał się z izraelskim ministrem obrony Joawem Galantem. – Prowokacje Hezbollahu grożą wciągnięciem Izraelczyków i Libańczyków w wojnę, której nie chcą. Taka wojna byłaby katastrofą dla Libanu i byłaby dewastująca dla izraelskich i libańskich cywilów – powiedział.
Sekretarz obrony USA zaznaczył również, że Amerykanie starają się znaleźć "porozumienie dyplomatyczne, które przywraca trwały spokój dla północnej granicy Izraela".
W poniedziałek Joaw Galant miał poinformować przedstawicieli Białego Domu oraz szefa amerykańskiej dyplomacji Antonego Blinkena, że Izrael "preferuje pokojowe rozwiązanie konfliktu, które umożliwi powrót do domów mieszkańcom ostrzeliwanych przez Hezbollah przygranicznych terenów".
Czytaj też:
Izrael przygotowuje inwazję na swojego sąsiada? Niepokój w USACzytaj też:
Wojskowi analitycy: Żelazna Kopuła może nie wytrzymać takiego obciążenia