W Kijowie wrze. "To nie Rosjanie odpowiadają za większość zniszczeń"

W Kijowie wrze. "To nie Rosjanie odpowiadają za większość zniszczeń"

Dodano: 
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Kijowie zniszczeniu uległo 23 zabytkowych budynków. Tylko dwa z nich zostały zniszczone przez rosyjskie pociski
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Kijowie zniszczeniu uległo 23 zabytkowych budynków. Tylko dwa z nich zostały zniszczone przez rosyjskie pociski Źródło: Instagram / spadshchyna.kyiv
To nie Rosjanie odpowiadają za większość zniszczeń infrastruktury Kijowa, a ukraińscy deweloperzy – podkreślają mieszkańcy tego miasta, określając obecną sytuację jako "okupację". Mocne oskarżenia kierują przy tym pod adresem mera Witalija Kliczki.

Mieszkańcy ukraińskiej stolicy są wściekli. Wskazują, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Kijowie zniszczeniu uległo 23 zabytkowych budynków.

– Tylko dwa z nich zostały zniszczone przez rosyjskie pociski rakietowe. Za resztę odpowiedzialność ponoszą ukraińscy deweloperzy budowlani – podkreśla ukraińska parlamentarzystka Hanna Bondar.

Kijów: XIX-wieczna rezydencja obrócona w gruzy. Nie przez Rosjan

Ostatni taki przypadek miał miejsce pod koniec lipca. Wtedy to w gruzy została obrócona XIX-wieczna rezydencja Zełenskiego (nie jest ona związana z prezydentem Ukrainy – red.) w centrum Kijowa. Na jego miejscu deweloper planuje postawić nowoczesny wieżowiec. Aktywiści, którzy chcąc ocalić dziedzictwo historyczne miasta próbowali zapobiec rozbiórkę, mieli zostać pobici.

instagram

Winą za te działania mieszkańcy obwiniają mera Kijowa Witalija Kliczkę. Zarzuty te znajdywały odzwierciedlenie w ustaleniach ukraińskich dziennikarzy, którzy kilkukrotnie donosili o powiązaniach Kliczki z deweloperami, odpowiedzialnymi za budowę miasta. Z ich ustaleń wynikało, że nie tylko wprowadził on ludzi z nimi powiązanych do rady Kijowa, ale nawet latał z nimi prywatnymi odrzutowcami.

"Nasze miasto jest okupowane"

Działania deweloperów to jednak tylko niewielki wycinek problemów z jakimi mierzy się Kijów pod rządami Kliczki. Dochodzą do tego m.in. niezwykle uciążliwe trudności komunikacyjne.

– Mieszkańcy Kijowa każdego dnia godzinami stoją w korkach. Jest to dla mnie bardzo bolesne. Walczyłem przeciwko rosyjskim okupantom, ale czasami wydaje się, że nasze miasto jest już okupowane przez ludzi, którzy działają przeciwko dobru miasta – przyznaje kijowski aktywista Oleh Symoroz.

Kliczko odpiera zarzuty

Sam Kliczko odrzuca kierowane pod swoim zarzuty, przekonując że zaufanie do niego próbuje podważyć rząd. Zaprzecza też doniesieniom o swoich relacjach z deweloperami. – To kłamstwo. Znam wielu ludzi w tym mieście, ale moje relacje z nimi są ściśle zawodowe. Zdjęcie ze mną nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi – przekonuje.

Odnosząc się do wyburzenia zabytkowej rezydencji Zełenskich, Kliczko podkreśla, że jest to "cyniczne zniszczenie historycznego budynku przez jego właściciela". – Niestety miasto nie ma żadnych instrumentów prawnych, aby zmusić właścicieli budynków do ich odbudowy. Nie możemy postawić policjanta obok każdego z nich. To własność prywatna – tłumaczy.

– Łatwo jest powiedzieć, że jako burmistrz ponoszę odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w mieście. Z jednej strony tak jest, ale są pewne niuanse. Miasto nie wydaje pozwoleń na budowę i nie ma wpływu na deweloperów, którzy są właścicielami historycznych budynków – ripostuje mer Kijowa.

Taka argumentacja nie przekonuje jednak jego przeciwników, którzy wskazują, że to Kliczko mianował większość urzędników złapanych później na korupcyjnych umowach z deweloperami.

Czytaj też:
Sondaż: Większość Ukraińców popiera negocjacje z Rosją, ale pod jednym warunkiem
Czytaj też:
Nielegalne praktyki Ukraińców. Eksperci biją na alarm: Problem się nasili
Czytaj też:
Ukraina: Ostatnie decyzje rządu wywołały bolesny rozłam w społeczeństwie

Źródło: Politico / Onet.pl
Czytaj także