We wtorek premier Donald Tusk wziął udział w naradzie kierowników polskich placówek dyplomatycznych. Szef rządu podkreślał, że przejecie władzy przez koalicję zapoczątkowało proces odbudowy międzynarodowego zaufania do naszego kraju.
– Polska odbudowała, i to dosłownie, reputację państwa europejskiego, demokratycznego. Udało się na całym świecie przywrócić wiarę w Polskę jako państwo europejskie w najlepszym, najgłębszym tego słowa znaczeniu: jako państwo, które może stać się znowu dla wielu i w Europie i na świecie znakiem i nadziei i pewnym drogowskazem, przykładem jak poradzić sobie z sytuacjami, które niepokoją nie tylko nas w Polsce, ale w dużo większym stopniu w niektórych państwach europejskich i na całym świecie – powiedział Tusk.
Zwracając się do obecnych na sali dyplomatów Tusk stwierdził, że stali się oni w ostatnich miesiącach ofiarami "sytuacji zamieszania ustrojowego i kompetencyjnego" oraz "sporu politycznego". Premier zapewnił jednak, że rząd poradzi sobie z tymi problemami.
– Wiecie najlepiej, ja to wiem też najlepiej z własnego doświadczenia, jak okrutnym bywa narzędziem w rękach naszych oponentów, przeciwników, czasami przyjaciół, którzy nie zawsze nam dobrze życzą, informacja o sporach dot. polityki zagranicznej. Do tej pory udawało się jednak unikać tych zagrożeń, mimo zarówno ustawowych, jak i wynikających z praktyki dnia codziennego prób zaburzenia ładu kompetencyjnego, de facto konstytucyjnego – powiedział.
Spór o ambasadorów
Dyplomatyczna bitwa między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera i Ministerstwem Spraw Zagranicznych zaczęła się w marcu, kiedy szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo MSZ.
Czytaj też:
"Tusk ma dość". Wielka burza w koalicjiCzytaj też:
Prof. Zoll ocenił decyzję premiera. "Nie ma w systemie prawnym podstawy"