– Dlaczego premier Republiki Czeskiej, którego bardzo dobrze znam, rozmawiam z przedstawicielami rządu czeskiego często, dlaczego oni działali od 10 września, czyli od wtorku, przez środę, przez czwartek, a w piątek byli już dobrze przygotowani? – pytał Morawiecki w sobotę wieczorem w TV Republika.
Jak dodał, "w ten sam piątek, w który premier Donald Tusk opowiada bajki i mówi, że prognozy nie są przesadnie alarmujące". – Ba, mijają kolejne dwa dni i premier poprzez swoje słowa doprowadza do demobilizacji służb, demobilizacji ludzi i demobilizacji samorządów. W czasie, kiedy powinna być absolutna mobilizacja wszystkich służb, a mianowicie mówi, że tama w Stroniu Śląskim, koło Stronia Śląskiego, nie powinna pęknąć – przypomniał były premier.
Morawiecki krytykuje Tuska. Co powiedział premier?
– Prognozy nie są przesadnie alarmujące. Nie lekceważymy oczywiście żadnego sygnału, mamy swoje doświadczenia, tu Wrocław z 1997 roku, ja pamiętam też dokładnie 2010 rok. Więc wiadomo, że nie można lekceważyć tej sytuacji, ale chcę powiedzieć, że dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w jakiejś skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju – tak mówił premier Donald Tusk 13 września.
– Jeśli się można czegoś spodziewać – i na to chcemy być przygotowani – to oczywiście lokalnych podtopień czy tzw. powodzi błyskawicznych, a więc zlokalizowanych w jakimś miejscu, to szczególnie w górach, ale czasem zdarza się to w miastach. Do tego będziemy chcieli być perfekcyjnie przygotowani – dodał.
Tama w Stroniu Śląskim uległa zniszczeniu 15 września około godziny 12. Woda zaczęła przelewać się przez zaporę około godziny 22 poprzedniego dnia. Fala porwała m.in. miejscowy posterunek policji, a miasto straciło dostęp do prądu.
Czytaj też:
Pęknięta tama w Stroniu Śląskim. Wody Polskie wydały oświadczenie