"Straszny przestępca". Czarnkowi puściły nerwy: Barbarzyńcy!

"Straszny przestępca". Czarnkowi puściły nerwy: Barbarzyńcy!

Dodano: 
Poseł PiS Przemysław Czarnek
Poseł PiS Przemysław Czarnek Źródło: PAP / Marcin Obara
Przemysław Czarnek w ostrych słowach skomentował sytuację urzędniczek trzymanych przez siedem miesięcy w areszcie.

Urszula Dubejko to jedna z dwóch byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, które opuściły w piątek areszt. Chodzi o rzekome nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości. Kobiety oraz szef fundacji Profeto, ks. Michał Olszewski,

przebywali w areszcie od końca marca

.

W rozmowie z Telewizją Republika kobieta przyznała, że w czasie aresztu miewała myśli samobójcze.

Czarnek do Bodnara: Barbarzyńcy!

Do wywiadu z urzędniczką odniósł się Przemysław Czarnek, były minister edukacji w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Polityk nie krył emocji i w ostrym wpisie zapewnił, że obecne kierownictwo ministerstwa sprawiedliwości nie uniknie odpowiedzialności za swoje czyny.

twitter

"Tak wygląda »straszny przestępca«, którego Bodnar i spółka postanowił trzymać w celi przez 7 miesięcy. W odosobnieniu, z światłem włączanym co godzinę w nocy, bo taki »niebezpieczny« ten »przestępca«. Odpowiecie za to barbarzyńcy!" – napisał Czarnek w mediach społecznościowych.

"Czułam się czasami jak śmieć"

Dubejko podkreśliła, że czas areszcie to były "6-miesięczne rekolekcje, rozprawa z moją duszą, oczyszczenie się".

–Bardzo wiele zawdzięczam księdzu kapelanowi, który w takich najtrudniejszych momentach pomagał mi. Na początku odwiedzał mnie rzadko, ale potem się udało, może dzięki nagłaśnianiu tej sprawy, że umożliwiono mi co 2-3 tygodnie mszę św., spowiedź. Musiałam być sama w kaplicy. W ogóle żebym przeszła z pustej celi do kaplicy w innym budynku, to cały teren musiał być "oczyszczony" z innych osób. Czułam się, że jestem kimś wyjątkowo groźnym, że kiedy chcę przejść do kaplicy, nie mogę spotkać się z nikim – opowiadała.

Czułam się czasami jak śmieć. To jest silniejsze, jak człowiek jest tak traktowany, to tak zaczyna się czuć. Nie miałam wiele widzeń z rodziną, co było bardzo trudno, także ze względu na nastoletniego syna – można powiedzieć, że jest w spektrum. Ta sytuacja była jeszcze cięższa dla niego. Nawet przychodząc na widzenia ze mną, przez 7 miesięcy widziałam się z nim cztery razy po godzinie, mąż był oczywiście z nim. Widziałam się z synem przez szybkę, jak w filmach o seryjnych mordercach – wskazała Urszula Dubejko.

Czytaj też:
Polska awansowała w "rankingu praworządności" o trzy pozycje. Bodnar nie kryje zadowolenia
Czytaj też:
Ziobro: Na rozkaz Tuska ukradziono im 7 miesięcy życia

Źródło: X
Czytaj także