Przemysław Czarnek był we wtorek rano gościem "Graffiti" na antenie Polsat News.
Czarnek: Nie chciałem być kandydatem na prezydenta
W programie poseł Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do procesu wyłaniania przez jego ugrupowanie kandydata na prezydenta. Przypomnijmy, że był nazwisko byłego ministra edukacji było jednym z najczęściej wymienianych w tym kontekście przez media.
– Ja nie chciałem być kandydatem na prezydenta, natomiast kiedy na początku października powiedziano mi, konkretnie pan prezes, że jednak trzeba mnie wziąć pod uwagę, bo mam duże szanse, to taki pociąg przyjeżdża tylko raz – przyznał Czarnek.
Parlamentarzysta podkreślił, że jego najbliżsi nie byli szczególnie zachwyceni tym pomysłem. – Później tak się to kręciło przez kilka tygodni i na koniec wyszło tak jak wyszło – dodał, wskazując przy tym, że Karol Nawrocki jest najlepszym kandydatem na prezydenta i wygra te wybory.
Czarnek o demontażu koalicji i powrocie do normalności
Według polityka, nie ulega wątpliwości, że zbliżająca się wielkimi krokami kampania wyborcza będzie bardzo mocna, a być może nawet brutalna. Jak tłumaczył, już można to dostrzec po świństwach wymyślanych pod adresem popieranego przez PiS kandydata. Tu Czarnek nawiązał do raportu na temat Nawrockiego, o którym na poniedziałkowej konferencji mówili politycy KO Dariusz Joński i Michał Szczerba.
– To są bzdury na resorach – ocenił, po czym oświadczył, że znając Karola Nawrockiego od kilku lat, może z ręką na sercu powiedzieć, że ręczy za jego prawość i uczciwość.
W programie Czarnek wyraził też pogląd, że prezes IPN staje się obecnie idolem milionów Polaków. – Gdzie nie jedzie jest po prostu uwielbiany. Na spotkaniach ludzie są odprawiani z kwitkiem, bo już nie ma miejsc – wskazał.
– Gdy nasz kandydat na prezydenta wygra to później nastąpi demontaż Koalicji i powrót do normalności – podkreślił.
Czytaj też:
To oni stoją za Nawrockim. Ujawniono nazwiskaCzytaj też:
Tajemniczy gość u Kaczyńskiego. "Obiecał 100 mln na kampanię?"Czytaj też:
"Mówię sprawdzam". Nawrocki mocno o ekshumacjach na Wołyniu