Bodnar się pospieszył? Przydacz: Bez konkretów

Bodnar się pospieszył? Przydacz: Bez konkretów

Dodano: 
Wołodymyr Zełenski i Karol Nawrocki
Wołodymyr Zełenski i Karol Nawrocki Źródło: PAP/EPA
Ambasador Ukrainy Wasyl Bodnar przekonuje, że wizyta prezydenta Nawrockiego w Kijowie to kwestia najbliższego czasu. Jest reakcja ministra Marcina Przydacza.

Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar powiedział w środę w rozmowie z Polsat News, że wizyta Karola Nawrockiego na Ukrainie może odbyć się w najbliższych tygodniach. – Pracujemy nad terminami. Mam nadzieję, że odbędzie się w najbliższych tygodniach – przekazał dyplomata. Powiedział, że strona ukraińska "dostała zapewnienie, że ta wizyta się odbędzie".

Reakcja Kancelarii Nawrockiego

Co na to Kancelaria Prezydenta? "Rozmówcy z Kancelarii Prezydenta podkreślają, że na tym etapie rozmów o wizycie, jej terminie i konkretach nie było" – opisuje Interia.

Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta pytany, kiedy konkretnie taka wizyta mogłaby dojść do skutku i jak zaawansowane są prace nad jej organizacją odparł, że na razie żadnych przygotowań nie ma. – Dzisiaj nie ma konkretnej daty takiej wizyty – mówi minister Przydacz.

Czy Karol Nawrocki odwiedzi Kijów? Szef BPM nie wyklucza takiej możliwości. – Prezydent Karol Nawrocki obiecał, że odwiedzi wszystkich naszych sąsiadów, oczywiście wyłączając Rosję i Białoruś, więc prędzej czy później pewnie do takiej wizyty dojdzie. Na razie jednak nie ma żadnych ustaleń w tej sprawie – podkreśla w rozmowie z Interią.

"Inni nasi rozmówcy z Kancelarii Prezydenta także byli nieco zaskoczeni słowami ambasadora Ukrainy. Traktują je raczej jako wywieranie medialnej presji, aby do takiej wizyty jak najszybciej doprowadzić niż jako komunikowanie podjętych już decyzji. Karol Nawrocki odbył niedawno krótką rozmowę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ" – czytamy.

"Scenariusz Kremla". Rzecznik prezydenta odpowiada Ukraińcom

Na linii Warszawa-Kijów znowu zrobiło się gorąco, tym razem za sprawą reakcji ukraińskich historyków na skierowanie przez prezydenta do Sejmu projektu przepisów penalizujących banderyzm. Na portalu Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy opublikowano "Otwarte oświadczenie przedstawicieli środowiska historycznego Ukrainy w sprawie zamiarów niektórych sił politycznych Polski ustawowego potępienia działalności UPA i OUN(b), zrównania jej z totalitarnymi reżimami nazizmu i komunizmu".

Do oświadczenia ukraińskich historyków odniósł się na antenie Polsat News rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.

– To realizacja scenariusza napisanego na Kremlu, czyli wywołanie kryzysu na niwie historycznej między Polską a Ukrainą – powiedział współpracownik Karola Nawrockiego. – W tej sprawie nie ma symetryzmu: mówimy o mordach UPA na polskich obywatelach, ale też Żydach, bo UPA pomagało Niemcom – dodał.

Rafał Leśkiewicz przypomniał, że UPA od 1943 roku dokonywała masowych mordów na Polakach. – Teraz Kijów zapowiada akty ustawodawcze wobec AK – mówimy o 1 tys. zabitych przez AK w ramach akcji odwetowych – mówił rzecznik prezydenta.

Jak podkreślił gość Polsat News, prezydencka ustawa jest potrzebna, aby walczyć z rosyjską dezinformacją. – Czarno-czerwona flaga wcale nie jest symbolem oderwanym od nacjonalistów ukraińskich. Symbolizuje krew i ziemię. To była zbrodnicza ideologia, jak nazizm i komunizm – zaznaczył Leśkiewicz.

Czytaj też:
"Tusk może pomarzyć". Przepaść w sondażach między prezydentem a premierem
Czytaj też:
"Nikogo nie zdradziłem". Prezydent Nawrocki tłumaczy swoją niedawną decyzję


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska
Źródło: Interia.pl / Polsat News
Czytaj także