Na pierwszy rzut oka w Chinach nie ma dziś nikogo, kto mógłby realnie rzucić wyzwanie Xi Jinpingowi. Wewnętrzna opozycja została spacyfikowana, a mechanizmy kontroli: od nadzoru cyfrowego, przez aparat propagandy, po lojalne służby są spięte w jedną, sprawnie działającą maszynę. Ale system, który opiera się na koncentracji decyzji w rękach jednego człowieka, generuje własne punkty zapalne. I to nie na zewnątrz, lecz w środku.
Miecz z rękojeścią w służbach
Paradoks polega na tym, że największe zagrożenie może pochodzić od tych, którzy dziś gwarantują potęgę przywódcy: od służb bezpieczeństwa i wojska. Jeśli w monolicie resortów siłowych: Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego, policji, Armii LudowoWyzwolenia, pojawią się pęknięcia, a spory frakcyjne wyjdą na jaw, władza Xi po raz pierwszy od lat mogłaby znaleźć się w realnym niebezpieczeństwie. To ryzyko Xi próbuje wyprzedzać w sposób systemowy: poprzez nieustanne kampanie „antykorupcyjne”, rotacje kadr i szybkie, pokazowe dymisje.
Znamienny był rok 2023: nagłe odwołanie dowództwa elitarnej Strategicznej Jednostki Rakietowej PLA pokazało, że podejrzenie nielojalności wystarcza do uderzenia nawet w najwyższych rangą generałów. W tym samym roku w spektakularny sposób zniknął z urzędu minister spraw zagranicznych Qin Gang, po zaledwie pół roku. Oficjalnych przyczyn nie podano; przekaz polityczny był jednak czytelny: w tym systemie nie ma urzędów danych raz na zawsze, są tylko funkcje udzielane warunkowo. Podobnym przykładem jest zniknięcie generała He Weidonga w marcu 2025 roku, o którym pisałam w artykule z początku września.
Sytuacja ekonomiczna jako czynnik zapalny
Jeśli jest czynnik, który może wywołać protesty na większą skalę, to gospodarka. Xi własnym nazwiskiem firmował restrykcyjną politykę „zeroCovid” aż do końca 2022 r., a także szeroko zakrojone działania regulacyjne wobec sektora technologicznego. Protesty „białokartkowe” z listopada 2022 r., krótkie, lecz symbolicznie istotne, pokazały, że pod twardą skorupą dyscypliny tli się społeczna frustracja. Poważniejsze załamanie: pęknięcie bańki nieruchomości, spirala niewypłacalności samorządów, skok bezrobocia wśród młodych, mogłoby uruchomić łańcuch, w którym niezadowolenie ekonomiczne szybko staje się polityczne. Wtedy część elit mogłaby uznać, że to nie społeczeństwo, lecz sam styl przywództwa Xi zagraża stabilności.
Chińska polityka żyje mitologią „partyjnych nestorów”. W praktyce ich wpływy zostały ograniczone do minimum. Sędziwy Song Ping przypominał w 2022 r. zasługi reform i otwarcia Deng Xiaopinga: gest odczytany jako zawoalowana krytyka centralizmu. W pamięci zostaje też scena z XX Zjazdu KPCh, gdy Hu Jintao został wyprowadzony z sali obrad. Nie powstał jednak żaden zorganizowany obóz kontestacji. Byli przywódcy: od Wen Jiabao po Wu Bangguo, wycofali się z życia publicznego, a znak czasu dały wcześniejsze niż wymagała tradycja partyjna odejścia ludzi epoki Hu, jak Wang Yang. Reguła jest jasna: kryterium przetrwania w polityce stanowi dziś bliskość z Xi, nie formalne „limity wieku”.
Agresywna retoryka Pekinu wobec Tajwanu bywa myląca. Xi gra ostro, ale nie bezrefleksyjnie. To dobry odczyt własnej słabości: porażka na arenie międzynarodowej, zwłaszcza militarna uderzyłaby nie w państwo, lecz w jego legitymację. Dlatego Xi ryzykuje selektywnie, budując potencjał, a nie rzucając kośćmi. Tu znów widać logikę systemu: unikać konfliktów, których wyników nie da się w pełni kontrolować.
Nowa polityka frakcyjna: rywalizacja wewnątrz „Xi-izmu”
XX Zjazd w 2022 r. formalnie domknął proces rozbijania dawnych frakcji. Liga Młodzieży (tuanpai): sieć kadrowa epoki Hu Jintao, utraciła wpływy, nie wprowadzając przedstawicieli do nowego Biura Politycznego. Symbolicznie domknął tę epokę los Li Keqianga: odsunięty, zmarł nagle jesienią 2023 r., wywołując falę nostalgii, ale bez politycznego skutku. Z kolei „klika szanghajska” Jiang Zemina została zdemontowana krok po kroku; sam Jiang odszedł wkrótce po Zjeździe, a Han Zheng, kojarzony z tym środowiskiem, objął urząd wiceprezydenta, wysokiego, lecz ceremonialnego szczebla.
To nie znaczy, że polityka frakcyjna zniknęła. Zmienił się jej wektor: dziś rywalizacja przebiega wewnątrz szerokiego obozu lojalistów Xi. To bardziej dwór niż parlament: walka nie toczy się o program, lecz o dostęp do władcy.
Dwie sieci Xi: Fujian i Zhejiang
Anatomia tego dworu układa się w dwa krwiobiegi. Pierwszy to „grupa Fujian”: ludzie, którzy poznali Xi podczas jego długiej kariery w Xiamen i prowincji Fujian. Wśród nich Cai Qi, dziś jeden z architektów politycznej mobilizacji, He Lifeng: technokrata trzymający ster gospodarki oraz filary aparatu bezpieczeństwa Chen Wenqing i Wang Xiaohong. Drugi krwiobieg to „grupa Zhejiang”, na czele z Li Qiangiem, premierem i dawną prawą ręką Xi z czasów, gdy kierował on jedną z najbardziej przedsiębiorczych prowincji kraju. Do tej sieci należą też m.in. Chen Yixin, dziś odpowiedzialny za porządek i prawo, oraz Yuan Jiajun, który przeszedł drogę od władz prowincji do ścisłego kierownictwa partyjnego.
Obie sieci pozostają dziś lojalne i komplementarne: pierwsza naturalnie ciąży ku bezpieczeństwu, ideologii i dyscyplinie, druga: ku administracji i gospodarce. Lecz to właśnie ten podział interesów może stać się osią tarć, gdy „równoważący” autorytet Xi zacznie słabnąć.
Rotacja jako metoda rządzenia
Żeby nie dopuścić do budowy niezależnych księstw, Xi używa rotacji jak noża do przycinania zbyt bujnych ogrodów. W kwietniu 2025 r. doszło do bezprecedensowej roszady: dwaj członkowie Biura Politycznego zamienili się stanowiskami: Li Ganjie przeszedł z kluczowego Wydziału Organizacyjnego na czuły politycznie Front Jedności, a Shi Taifeng w odwrotnym kierunku. W historii KPCh tak wysoka wymiana „w locie” praktycznie się nie zdarzała. Sygnał był jasny: nikt nie może się „okopać”, nawet jeśli jest zaufany.
W oficjalnych dokumentach pojawia się czasem westchnienie o „pogłębieniu reform i otwarcia”: echo myślenia pragmatycznych technokratów, którzy patrzą na wskaźniki wzrostu i relacje z Zachodem. Po drugiej stronie są ortodoksi skupieni wokół partyjnej doktryny i bezpieczeństwa narodowego. Xi przez lata balansował oba nurty, lecz w ostatnim czasie przechyla szalę na stronę kontroli ideologicznej, także kosztem swobody w gospodarce. Otwarta polemika jest nie do pomyślenia; „dyskusje” toczą się półgłosem, między wersami. Tam właśnie rodzą się napięcia.
Korupcja jako wróg totalny — i pretekst totalny
Nieprzypadkowo Xi nazywa korupcję „największym zagrożeniem” dla partii. To hasło spina dwa cele: legitymizuje nieustanne czystki i utrzymuje kadrę w stanie „lojalności ze strachu”. Miecz Damoklesa wisi nad głowami wszystkich. Właśnie dlatego nikt nie buduje równoległych ośrodków wpływu. Ale miecz ma też inną właściwość: jeśli kiedykolwiek spadnie w niekontrolowany sposób, może naraz przeciąć kilka lin władzy.
Bilans jest trzeźwy: dziś Xi nie ma przeciwników zdolnych do frontalnego ataku. Jego panowanie opiera się na sprzężeniu zwrotnym strachu i lojalności, podpartej technologią nadzoru oraz kulturą osobistej wierności. Potencjalne zagrożenia mają charakter długoterminowy i warunkowy: kryzys sukcesji, skumulowane błędy polityczne, potknięcia geopolityczne, załamanie gospodarcze. Ten system jest jednocześnie twardy i kruchy: odporny na średnie wstrząsy, lecz podatny na wielkie.
Najważniejsza lekcja dla obserwatorów brzmi więc tak: władza Xi nie jest fortecą zdobywaną szturmem, lecz pałacem, który można naruszyć tylko wtedy, gdy pękną jego wewnętrzne filary: służby, ekonomia, sieci lojalistów. Dopóki gospodarka nie wejdzie w ostrą turbulencję, dopóki aparaty przymusu pozostaną zsynchronizowane, a rotacje skutecznie rozbijają zalążki „księstw”, dopóty monolit będzie stał. Lecz gdy któryś z tych elementów zacznie trzeszczeć, reszta konstrukcji może zachować się jak w każdej strukturze nadmiernie scentralizowanej: długo nic się nie dzieje, aż nagle dzieje się ws chiny zystko.
Czytaj też:
Chiński skok AI niczym przesiadka z roweru do samolotuCzytaj też:
Kto będzie władał algorytmem TikToka?Czytaj też:
Kryzys deweloperski w Chinach a efekt domina w ubezpieczeniach
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
