W poniedziałek portal wPolityce informował o planach wprowadzenia nowej "składki solidarnościowej", która obejmie wszystkich nadawców i wydawców, w tym także wielkie koncerny technologiczne. Podstawą do jej wyliczenia ma być przychód z reklamy.
Mateusz Morawiecki powiedział w środę na antenie telewizji wPolsce, że "taka opłata właściwie już w procesie przed-legislacyjnym". – To jest sprawa na którą w Unii Europejskiej umówiliśmy się już jakiś czas temu – dodał.
Wyjaśnił, że "mamy do czynienia z ogromną nierównowagą", gdzie "globalne korporacje, medialne dominują i mogą jeszcze bardziej dominować poprzez swoją siłę kapitałową (…) i opłata solidarnościowa ma służyć właśnie temu, żeby zapobiegać niewłaściwym reklamom czy okładać je większą daniną, a z drugiej strony tworzyć lepsze warunki do rozwoju dla wolnych mediów".
– To jest coś, co nazywane było podatkiem cyfrowym dla części internetu, który dzisiaj zresztą zachowuje się, przynajmniej niektóre wielkie media społecznościowe troszeczkę jak cenzura w czasach PRL-u. Zamykać konto prezydentowi Trumpowi to jest przecież coś niebywałego – ocenił premier.
Czytaj też:
Cenzura w social mediach. Polska chce wpłynąć na Big TechCzytaj też:
Ogromne zainteresowanie polską ustawą. Piszą o niej media na całym świecie