Rada dyrektorów firmy zgodziła się na ofertę miliardera – podaje BBC. Musk zaczął skupować akcje TT już w styczniu 2022 r., a w kwietniu ogłosił chęć kupienia platformy.
W poniedziałek rada dyrektorów spotkała się, by podjąć decyzję dotyczącą przyjęcia lub odrzucenia oferty Elona Muska. Ostatecznie managerowie spółki dogadali się z Muskiem w celu sprzedania mu firmy za 44 mld dolarów. Miliarder, który jest aktywnym użytkownikiem serwisu, napisał: "Mam nadzieję, że nawet moi najbardziej zagorzali krytycy pozostaną na Twitterze, bo to właśnie jest wolność słowa".
Musk, według informacji "Forbesa", ma kupić Twittera za własne środki, nie angażując Tesli w transakcję. Pośrednio jednak spółka ta znajdzie się przy "dealu": miliarder bowiem weźmie pożyczki na zakup Twittera, dając pod zastaw akcje Tesli – opisuje serwis money.pl.
"Uwolnię potencjał Twittera"
Składając ofertę kupna Twittera Musk poinformował, że jest to jego "najlepsza i ostateczna oferta" i zapowiedział, że ponownie rozważy swoją inwestycję, jeśli zarząd ją odrzuci.
"Od momentu dokonania inwestycji zdaję sobie sprawę, że w obecnej formie firma nie będzie ani dobrze prosperować, ani służyć temu społecznemu imperatywowi. Twitter musi zostać przekształcony w prywatną firmę" – napisał Musk w liście do prezesa Twittera Breta Taylora. "Twitter ma niezwykły potencjał. Ja go uwolnię" – tłumaczył.
Twitter zbanował Trumpa
Po tym, jak w ubiegłym roku Twitter usunął konto byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, Musk zatweetował: "Wiele osób będzie bardzo niezadowolonych z tego, że zaawansowane technologie z Zachodniego Wybrzeża są de facto arbitrem wolności słowa".
Trump, już po przegranych wyborach prezydenckich, próbował stworzyć konkurencję dla Twittera i Facebooka. Jego serwis – Truth Social – zachęca, aby "podążać za prawdą", choć obecnie serwis Trumpa jest dostępny tylko w USA. Nawet w Ameryce trudno na razie mówić o tym, aby Truth Social odniósł spektakularny sukces.
Wielkiej popularności nie zdobyły też inne serwisy, tworzone jako konkurencja dla Twittera czy Facebooka, jak choćby Parler, Rumble, Gettr czy Gab. Nie udała się również próba stworzenia polskiej alternatywy dla amerykańskich mediów społecznościowych.