Rosyjscy i chińscy biznesmeni powiązani z rządem prowadzą tajne rozmowy na temat planów budowy podwodnego tunelu łączącego Rosję z okupowanym Krymem. Jak wynika z wiadomości przechwyconych przez ukraińskie służby bezpieczeństwa, obie strony mają nadzieję stworzyć szlak transportowy chroniony przed atakami z Ukrainy. O sprawie informuje "Washington Post”.
Z przechwyconych e-maili wynika, że chęć udziału w projekcie wyraziła jedna z największych chińskich firm budowlanych. Doniesienia te potwierdzają inne informacje uzyskane przez dziennik, w tym akta rejestracyjne spółek, z których wynika, że na Krymie niedawno powstało rosyjsko-chińskie konsorcjum składające się z osób wymienionych w e-mailach.
Obawy Moskwy
Rozmowy, które miały miejsce pod koniec października, były spowodowane rosnącymi obawami Rosji o bezpieczeństwo mostu w Cieśninie Kerczeńskiej, który służy jako kluczowy szlak logistyczny dla rosyjskiej armii. Przypomnijmy, że most został już dwukrotnie zaatakowany przez Ukrainę.
Jak zauważa gazeta, rozmowy podkreślają determinację Rosji w utrzymaniu kontroli nad półwyspem, który nielegalnie zaanektowała w 2014 roku, a także rosnące uzależnienie Moskwy od Chin jako źródła globalnego wsparcia.
Według amerykańskich urzędników i ekspertów inżynieryjnych budowa tunelu obok istniejącego mostu napotka ogromne przeszkody. Ich zdaniem prace na taką skalę, które prawdopodobnie będą kosztować miliardy dolarów i zająć lata, nigdy nie były prowadzone w strefie działań wojennych.
Jednak pomimo wątpliwości co do wykonalności tego planu, zdaniem ekspertów, Moskwa ma jasne powody, aby go wdrożyć. Jak twierdzi Oleksandr Gabuev, ekspert ds. stosunków Moskwa-Pekin w Rosyjskim Centrum Eurazjatyckim Carnegie Rosja, która nie odniosła zdecydowanego zwycięstwa w wojnie, "staje w obliczu ryzyka, że Ukraina będzie próbowała zniszczyć most Kerczeński”.
Projekt stwarzałby także ryzyko polityczne i finansowe dla Chin, które nigdy oficjalnie nie uznały aneksji Krymu przez Rosję i których firmy mogą zostać objęte sankcjami gospodarczymi nałożonymi przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską.
Czytaj też:
"Potencjalni uczestnicy III wojny światowej uważnie śledzą ten aspekt wojny na Ukrainie"