im bliżej wyborczego „trójskoku”, który zadecyduje, kto będzie rządzić Polską przez kilka kolejnych lat, a może i dłużej, tym skromniejsze wydają się ambicje opozycji. Zebranie na jednej liście prawie wszystkich partii i partyjek występujących przeciwko PiS nie dało wcale opozycji oczekiwanej wizerunkowej korzyści – poza jedną, mało wiarygodną pracownią, prowadzoną przez byłego piarowca PO, wszystkie inne twierdzą, że partie, które występując osobno, zebrały w ostatnich wyborach ponad połowę głosów, razem liczyć mogą na trzydzieści kilka procent – wciąż o parę punktów mniej od PiS. A tylko bardzo spektakularny sukces tej formuły mógłby zadecydować o utrzymaniu jej do wyborów parlamentarnych.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

