Kulturowo byliśmy na inwazję koronawirusa przygotowani. Apokaliptyczne wizje opustoszałych ulic, szpitali pełnych umierających, którymi nie ma kto się zająć, bezradności rządów i totalnego rozkładu życia społecznego mniej lub bardziej utalentowani twórcy roztaczali od stuleci. Teraz cywilizacja jeszcze się jakoś trzyma, można więc umilać sobie kwarantannę, oglądając w kinie domowym „12 małp” i „28 dni później”. Komputerowa wyszukiwarka w sekundę wypluwa dziesiątki wizerunków triumfującej śmierci. Literaci też stanęli na wysokości zadania. Temat zgłębiano po wielokroć – w konwencji paradokumentalnej (Daniel Defoe), upiornej (Edgar Allan Poe), makabryczno-frywolnej (Giovanni Boccaccio) i egzystencjalnej (Albert Camus).
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.