Dlaczego podczas tegorocznego Marszu Niepodległości do starć z policją i aktów agresji?
Michał Obłuski: Wszystkie zgromadzenia, manifestacje i protesty z ostatnich tygodni są przepełnione negatywnymi emocjami. Emocjami, których podłożem jest niezadowolenie wynikające z restrykcji epidemicznych. Ludzie wychodzą nie tylko aby uczestniczyć w danym wydarzeniu, ale również aby się spotkać ze znajomymi. Stąd prośba organizatorów Marszu Niepodległości o skorzystanie z aut i motocykli pozostała niespełniona. Ludzie podczas lockdownu chcą wykorzystać wszelkie okazje do kontaktu z innymi, bezpośrednio, a nie w metalowej puszce.
Przed epidemią twarze zasłaniali na zgromadzeniach ci, którzy chcieli pozostać anonimowi – głównie chuligani. Teraz każdy jest zmuszony do zakrywania twarzy. Bycie anonimowym często dodaje pewności siebie, stąd też mogliśmy obserwować, że przy ataku na Empik uczestniczyły czynnie nie tylko grupy zorganizowane, ale przyłączyły się także osoby postronne.
Organizatorzy Marszu odcinają się od osób, które podczas Marszu zachowywały się w agresywny sposób. Kto więc ponosi odpowiedzialność za te wydarzenia?
W napiętej sytuacji wystarczy kilku prowokatorów, aby inni przyłączyli się do dzieła niszczenia. Zapobiec temu może tylko sprawna i szybka reakcja organizatorów, którzy przede wszystkim powinni przeciwdziałać włączaniu się osób postronnych w działania chuliganów. Należy twardo się od tego odciąć – nie tylko w deklaracjach, ale w faktycznym działaniu.
Nie bez powodu powołuje się straż Marszu czy też wolontariuszy, aby pilnowali bezpieczeństwa na zgromadzeniu. To zdecydowanie zawiodło. Na nagraniach wyraźnie widać zarówno chuliganów jak i rozentuzjazmowany tłum, zadowolony z rzucanych rac czy zdemolowanego sklepu. Liderem jest ten, kogo słucha tłum. Tutaj bez wątpienia organizatorzy stracili kontrolę, a liderami stali się chuligani.
Jak wydarzenia z 11 listopada wpłyną Pana zdaniem na społeczne postrzeganie Marszu Niepodległości i podobnych inicjatyw patriotycznych?
Żadne deklaracje nie odwrócą złego wrażenia. Szczególnie zrażeni będą ludzie siedzący w domach, niezaangażowani w żadną ze stron konfliktu politycznego. Tak samo gdy byli zrażeni wulgaryzmami poprzednich protestów, tak też i teraz będą zniesmaczeni całym zamieszaniem.
Co więcej, stało się to 11 listopada, w dzień dla Polaków bardzo ważny – to przecież dzień zjednoczenia i zwycięstwa nad zaborcami. Co obserwowaliśmy w środę? Agresję, ale nie w stronę zaborcy, a między sobą. Tłum, postronni ludzie, policja. Wszyscy z zapisaną polskością w paszportach. Po raz kolejny wysłaliśmy w świat świadectwo skłóconego narodu. Bardziej przypominało to obchody rocznicy upadku Rzeczpospolitej niż jej odrodzenie.
Inicjatywa „Rozsądna Polska” złożona jest z ludzi młodych, o szerokim spektrum poglądów i ogromnej motywacji. Jesteśmy zmęczeni hasłami bez pokrycia, gdy sami boimy się o swoją przyszłość. Chcemy wspólnie wypracowywać rozwiązania za pomocą dialogu i dyskusji – tłumaczą twórcy Stowarzyszenia.
"Pragniemy, aby Polska była lepsza, dowodzona przez młodych, kompetentnych liderów z nowoczesnych spojrzeniem, które pozwoli nam wszystkich odbudować zdrową, rozsądna Polskę. Chcemy, aby nasze działania opierały się na wartościach takich jak wzajemny szacunek, dialog społeczny i kompromis Udowodnimy, że jesteśmy w stanie prowadzić politykę międzynarodową w oparciu o wyznawane przez nas wszystkich, młodych ludzi wartości. Dlatego zebraliśmy się i rozpoczęliśmy konkretne działania po to, aby jutro obudzić się w Rozsądnej Polsce" – czytamy w deklaracji członków stowarzyszenia.
Więcej informacji o Stowarzyszeniu Rozsądna Polska
Czytaj też:
Policja spisała organizatorów Marszu Niepodległości. "Strzelacie do dziennikarzy?"Czytaj też:
Śniadek o postrzeleniu reportera: Chcę wierzyć, że to był wypadek