O sprawie były prezydent poinformował w rozmowie z "Super Expressem". – Miałem jakiś bliższy termin, bo muszę niedługo zmienić baterię w moim rozruszniku serca. I gonił mnie termin. Mam zabieg za ok. 2 tygodnie – przyznał Lech Wałęsa. – Niech sprawdzą na mnie czy działa ta szczepionka i młodzież potem niech się szczepi albo nie. Wielu ludzi od nas chce, żebym jeszcze pożył i mnie zarejestrowali – dodał.
Tabloid zwraca uwagę, że choć były prezydent stara się żyć aktywnie, to zdrowie szwankuje mu coraz bardziej. Wskazuje, że Lech Wałęsa boryka się m.in. z chorobą wieńcową i przypomina że w grudniu 2019 roku przeszedł operację na zaćmę. "SE" pisze, że w 2008 roku byłemu prezydentowi wszczepiono podwójnokomorowy rozrusznik-defibrylator serca oraz tzw. stent, czyli rurkę udrożniającą zablokowaną tętnicę doprowadzającą krew do serca.
Czytaj też:
"Dziękuję, udało się". Wałęsa o szczepieniu przeciwko COVID-19
Czytaj też:
Wałęsa: Jeszcze z pół roku i pod kościołem będę zbierał pieniądze