W środę kanclerz Niemiec podjął decyzję o wysłaniu na Ukrainę 14 czołgów Leopard. Wraz z wozami Kijów otrzyma także amunicję i niezbędną pomoc w zakresie napraw i konserwacji sprzętu. Ponadto ukraińscy żołnierze zostaną przeszkoleni przez Bundeswehrę w zakresie obsługi czołgów.
Berlin zgodził się także, aby inne państwa, w posiadana których są Leopardy, przekazały swoje maszyny dla ukraińskiej armii. Tuż po ogłoszeniu przez Berlin swojego stanowiska, premier Mateusz Morawiecki podziękował Olafowi Scholzowi za pozytywną decyzję w sprawie czołgów.
"Dziękuję kanclerzowi Olafowi Scholzowi. Decyzja o wysłaniu Leopardów na Ukrainę to duży krok w kierunku powstrzymania Rosji. Razem jesteśmy silniejsi" – napisał po angielsku na Twitterze szef polskiego rządu.
Polska inicjatywa
Polska jako pierwsza zadeklarowała gotowość przekazania czołgów Leopard ukraińskiej armii. Zrobił to prezydent Andrzej Duda podczas swojej wizyty we Lwowie w połowie stycznia. Duda przekazał, ze Polska jest gotowa wysłać Kijowowi kompanię tych ciężkich wozów bojowych.
Wkrótce podobną deklarację złożyła Finlandia, a potem także m.in. Czechy i Słowacja. We wtorek do koalicji ws. Leopardów dołączyła także Hiszpania.
W udzielonym niedawno wywiadzie dla brytyjskiej stacji BBC premier Morawiecki mówił, że Polska oczekuje odpowiedzi ze strony Niemiec ws. Leopardów w ciągu dwóch tygodni.
– W związku z tym, jestem w kontakcie z premierami i prezydentami innych krajów Unii Europejskiej oraz NATO, żeby natychmiast pomóc Ukrainie, bo Ukraina nie może sobie pozwolić na to, żeby zostawić ją samą – oznajmił.
– Dajemy Niemcom od jednego do dwóch tygodni. Mam nadzieję, że ta odpowiedź może nadejść jak najszybciej – stwierdził Morawiecki.
Czytaj też:
Wniosek ws. Leopardów. Premier: Dajemy Niemcom od jednego do dwóch tygodniCzytaj też:
Premier będzie interweniował w sprawie wysokich cen biletów PKP Intercity