Szef rządu stwierdził w rozmowie z "Faktem", że Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, ale ma świadomość, jak trudno będzie zbudować w tej chwili większość. – Uważamy jednak, że nasi wyborcy mają prawo oczekiwać, że podejmiemy taką próbę. Chcemy pokazać, że patrzymy w przyszłość – dodał.
Argumentował, że "na PiS w tych wyborach zagłosowało 7,6 mln osób". – To o 1 mln więcej niż na Platformę oraz prawie 2 mln więcej niż osiem lat temu, kiedy zaczynaliśmy rządy. Czyli dużo więcej osób zaufało nam po bardzo potężnych kryzysach, z którymi mieliśmy do czynienia – stwierdził.
Pytany o powierzoną mu przez prezydenta misję tworzenia rządu Morawiecki odparł, że gdyby nie podjął się tego zadania, to oznaczałoby "dezercję od odpowiedzialności". – A nie mam natury dezertera. Jeżeli bym odpuścił, to byłoby to nieuczciwe względem wyborców Prawa i Sprawiedliwości – tłumaczył.
Zapowiedział, że chce "wskazać punkty programowe, które łączą program PiS i jednocześnie odpowiadają na oczekiwania wyborców Konfederacji czy środowisk Trzeciej Drogi, i w ten sposób wytyczyć pewną strategię działania na przyszłe lata".
PiS z Konfederacją i Trzecią Drogą? Morawiecki: Wyobrażam sobie taką koalicję
Dopytywany, czy prowadzi rozmowy o współpracy z przedstawicielami innych klubów, Morawiecki odpowiedział twierdząco, ale nie chciał ujawnić żadnych szczegółów.
– Nie mogę o tym mówić, ponieważ zostałem zobowiązany przez moich rozmówców do zachowania poufności. Ale jedno wiem na pewno: te ziarna, które zasiejemy dzisiaj, będą wzrastały w przyszłości – stwierdził.
– Wyborcy zadecydowali w tych wyborach, że chcą innego rządu niż do tej pory. Chcą rządu koalicyjnego, zrównoważonego, z różnych stron sceny politycznej. I dlatego, jak najbardziej, wyobrażam sobie koalicję zarówno z Konfederacją, jak i ze środowiskami Trzeciej Drogi – oświadczył.
Szef rządu wymienił również trzy błędy, które jego zdaniem zaważyły na wyniku wyborczym PiS: wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów aborcyjnych, "syndrom tłustych kotów" i zbyt ospałą reakcję na "pseudoaferę" wizową.
Czytaj też:
"Można było wygrać te wybory". Ardanowski wskazał, gdzie PiS zrobił błąd