Kulisy konfliktu, który rozgorzał na nowo w miniony weekend, na trzy tygodnie przed wyborami samorządowymi, informuje we wtorek Interia.
Konflikt w Zjednoczonej Prawicy. "Wystarczyła iskra"
Przypomnijmy, że zarzewiem obecnej awantury stało się piątkowe wystąpienie Patryka Jakiego w Pabianicach. Tam eurodeputowany Suwerennej Polski w mocnych słowach ocenił decyzje podejmowane za rządów Zjednoczonej Prawicy przez ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudę. Zarzuty dotyczyły m.in. uległości wobec Brukseli w takich sprawach, jak choćby Zielony Ład, ale także decyzji prezydenta ws. ustawy o TVN. – Ktoś te wszystkie dziadostwa w Unii Europejskiej podpisywał, ktoś za to wszystko odpowiada. To nie jest tak, że u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych – podkreślał.
Wystąpienie Jakiego wywołało prawdziwą burzę i doprowadziło do ostrej wymiany ciosów między politykami PiS i Suwerennej Polski.
Jak zauważa Interia, emocje w Zjednoczonej Prawicy buzowały od dawna, jednak Jarosław Kaczyński robił co w jego mocy, aby je tłumić. "Począwszy od tego, że winę za utratę władzy wziął na siebie, a skończywszy na tym, że nie dopuścił do żadnych wewnętrznych rozliczeń za kształt kampanii wyborczej" – wskazuje portal i dodaje, że wystarczyła iskra, by stare spory, uzupełnione o całkiem nowe konflikty, zaczęły dawać o sobie znać.
Jaki tworzy sobie mit założycielski?
Wersje na temat nowej odsłony konfliktu są zależne od tego, kto na ten temat się wypowiada. "W PiS, zwłaszcza w otoczeniu Morawieckiego, panuje przekonanie, że Patryk Jaki mówiąc to, co mówi i robiąc przy okazji kampanii samorządowej objazd po Polsce, przygotowuje się do wyjścia ze Zjednoczonej Prawicy, tworząc sobie mit założycielski, w którym za wszystko, co przez osiem lat rządów było złe odpowiada PiS, a za wszystko, co dobre ziobryści" – czytamy.
Polityk PiS, z którym rozmawiał portal, nie ma wątpliwości, że jest to jedynie kwestia czasu. – Pytanie nie brzmi: "czy", tylko "kiedy" to zrobi, przed wyborami europejskimi czy po nich i jak wiele osób pójdzie razem z nim – uważa.
Zupełnie inne podejście do toczącego się sporu płynie z szeregów partii Zbigniewa Ziobry. Wyrażają oni przeświadczenie, że nie ma dziś powodów, dla których Suwerenna Polska miałaby teraz opuścić ZP. Takim powodem, czytamy, mogłoby być wysunięcie Morawieckiego na kandydata PiS w wyborach prezydenckich. – Może więc o to tak naprawdę idzie dzisiaj gra? – zastanawia się polityk, który nie jest skonfliktowany z żadnym z tych środowisk.
"Gdyby nie prezes, wszyscy byśmy się pozabijali"
Tekst Interii rzuca także inne, nowe światło na całą sprawę. Okazuje się bowiem, że wielu polityków PiS podziela diagnozy Jakiego, więc jego wypowiedzi padają na podatny grunt. Co więcej, radykalne poglądy na sprawy europejskie podzielać ma sam prezes PiS. On jednak zdaje sobie sprawę, że zbyt duży radykalizm zamknie Zjednoczonej Prawicy drogę do kolejnego zwycięstwa.
I właśnie w prezesie, cytowany przez Interię polityk obozu prawicowego pokłada teraz największe nadzieje. Jak podkreśla, on "jako jedyny może tupnąć nogą i poukładać to wszystko do kupy". – Wyobraża sobie pani teraz, co by było, gdyby prezesa nie było? Wszyscy byśmy się pozabijali – mówi dziennikarce.
Uwiarygodnić Morawieckiego?
Swoje zdanie na temat sporu ma także wewnątrzpartyjna opozycja wobec Morawieckiego. Uważają oni, że Jaki nie powiedział nic nowego, a to właśnie otoczenie byłego premiera zrobiło z jego wypowiedzi szum.
Cała awantura ma uwiarygodnić znajdującego się obecnie w defensywie Morawieckiego jako PiS-owca – czytamy.
Podsumowując ostatnie wydarzenia, także i te na linii PiS – Pałac Prezydencki, polityk ZP wprost narzeka, że "na prawicy każdy już kłóci się z każdym". – Jeśli się nie opamiętamy, katastrofa wisi w powietrzu – ostrzega.
Czytaj też:
Brudziński wkracza w "idiotyczne spory" kolegów. Padło mocne ostrzeżenieCzytaj też:
Tarcia w Zjednoczonej Prawicy. Jaki: Ludzie Morawieckiego dobijają obóz ku uciesze TuskaCzytaj też:
"Układ pasożytniczy". Dworczyk bezpardonowo uderza w Suwerenną Polskę