W piątek były minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro w asyście policji został doprowadzony do Sejmu, gdzie miał zeznawać jako świadek przed komisją śledczą ds. Pegasusa. O zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu polityka na posiedzenie zdecydował wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie.
Były szef MS dobrowolnie oddał się w ręce funkcjonariuszy. Ci zastali go w warszawskim biurowcu, gdzie znajduje się studio TV Republika, której Ziobro udzielał wywiadu. Wcześniej tego dnia policjanci szukali go m.in. w jego domu w Jeruzalu oraz w mieszkaniu w Warszawie.
Kiedy polityk był już w Sejmie, gotowy, by stawić się przed komisją, ta zakończyła posiedzenie i przegłosowała wniosek o 30-dniowy areszt dla świadka. Wniosek jeszcze dziś ma trafić na biurko prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Ziobro: Muszę wracać na rehabilitację za granicę
Co dalej ze sprawą Zbigniewa Ziobry? "Super Express" informuje, że w weekend były minister "odpoczywał w swoim domu, spacerował po lesie, modlił się przed kapliczką oraz planował przyszłe dni i tygodnie".
– Muszę wracać na rehabilitację za granicę, specjalnie ją przerwałem, żeby przyjechać do Warszawy na komisję, ale jak widać, oni stchórzyli – stwierdził Ziobro w rozmowie z "SE". – Przełożyłem specjalnie z uwagi na ten przyjazd do Polski swoją rehabilitację, ale komisja nie chciała się jednak skonfrontować – dodał.
Ocenił, że "tej władzy jak widać puszczają nerwy i jej koniec jest bliski".
"Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli"
Ziobro w sobotę na antenie RMF FM mówił m.in. o okolicznościach swojego powrotu do Polski w nocy z czwartku na piątek, zaledwie kilka godzin przed tym, jak został zatrzymany. Były szef MS przebywał za granicą, jak sam tłumaczył, w związku z rehabilitacją po chorobie nowotworowej.
– Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby (...). Chodziło o to, by wszyscy myśleli, że lecę do Polski samolotem. Nie leciałem tym samolotem – powiedział.
Na pytanie, czy tym samym "zmylił" służby, odparł: – Powiem szczerze – kiedyś nawet przez pewien czas, to była krótka historia mojego życia, byłem funkcjonariuszem operacyjnym, więc pewne doświadczenia się przydają. Jestem człowiekiem ostrożnym. Dlaczego mam pomagać przestępcom, którzy chcą robić komedię moim kosztem? – oświadczył polityk.
Czytaj też:
Hołownia: Komisja powinna poczekać na Ziobrę. 10 minut nie zrobiłoby różnicyCzytaj też:
"Siedzę obok posła Zembaczyńskiego". Wipler ujawnia kulisy wniosku o areszt dla Ziobry