W poniedziałek podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego doszło do spięcia z dziennikarką TVN24 Mają Wójcikowską, która usiłowała dopytać prezesa Prawa i Sprawiedliwości o śledztwo w sprawie tzw. dwóch wież. Chodzi o wybudowanie dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie.
Jest śledztwo w sprawie tzw. dwóch wież. Kaczyński komentuje
Kaczyński dopytywany przez dziennikarzy, czy stawiłby się w prokuraturze, jeśli będzie wezwany, nie chciał odpowiedzieć wprost, podkreślając, że prokuratura pod kierownictwem Adama Bodnara i Dariusza Korneluka działa "nielegalnie".
Kiedy reporterka TVN24 przedstawiła się i chciała zadać kolejne pytanie, Kaczyński przerwał jej, mówiąc: – Dobrze, dziękuję bardzo.
– Panie prezesie, ale ja jeszcze nie zadałam pytania. Odpowiadał pan na pytanie kolegi. – tłumaczyła. – Ale słyszeliśmy pani pytanie i już pani dziękuję – stwierdził prezes PiS.
Za dziennikarką TVN24 ujął się jej kolega z TOK FM, ale bezskutecznie. – Albo pan zadaje pytanie, albo kończymy już konferencję – oświadczył prowadzący. – To kończymy konferencję, jeżeli tak reglamentujecie państwo pytania – powiedział dziennikarz TOK FM.
"Słyszeliśmy pani pytanie i już pani dziękuję". Nagłe zakończenie konferencji PiS
Wtedy głos zabrał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. – Reglamentuje to Donald Tusk, nie wpuszczając (na swoje konferencje prasowe – red.) dziennikarzy Telewizji Republika albo wPolsce24 – argumentował.
– Chcę jasno powiedzieć: my traktujemy wszystkie te operacje prokuratury jako przedsięwzięcia o charakterze kryminalnym – dodał Kaczyński, kończąc konferencję.
Czytaj też:
Morawiecki wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego