O sprawie informują Joanna Miziołek oraz Eliza Olczyk z "Wprost". Z informacji dziennikarek wynika bowiem, że wśród polityków Platformy Obywatelskiej krąży plotka dotycząca planów Hołowni.
Otóż marszałek Sejmu ponoć powołał zespół, który pracuje nad podstawą prawną, która umożliwiłaby mu objęcie urzędu prezydenta. Chodzi o sytuację, w której wybory wygra Rafał Trzaskowski, ale Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego zakwestionuje wynik głosowania. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie pojawiały się głosy, że taką podstawą mogłoby na przykład być odcięcie PiS od pieniędzy na prowadzenie kampanii wyborczej.
– Nie wyobrażam sobie, żeby takie rozwiązanie mogło wejść w życie, bo nikt nie ma w tym interesu. Platforma Obywatelska by tylko wyśmiała Hołownią, a w razie czego siłowo wprowadziła Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego – mówi rozmówca "Wprost".
Hołownia ma żal do Tuska. Chodzi o wspólnego kandydata koalicji
Hołownia niedawno wyraził żal, że wszystkie trzy partie z koalicji wystawiły swoich kandydatów, zamiast się porozumieć.
– Nie zdecydowaliśmy się, co było błędem, na wystawienie wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich, więc dzisiaj mamy to, co mamy. Mamy sytuację, w której Rafał Trzaskowski startuje przeciwko mnie, ja przeciwko kandydatowi Donalda Tuska. Jest kandydatka Lewicy, która startuje przeciwko nam obu. To jest logika wyborów, ludzie mają wybór między różnymi postaciami – mówił.
– Ja uważałem zawsze, że ta propozycja PSL-u była słuszna. Oszczędziłoby nam to wielu emocji. Ale ponieważ inni nie byli gotowi. Platforma i Lewica przecież pod razu ją zdyskwalifikowały dosłownie po kilku godzina, to trudno się dziwić, że w kampanii głośno dyskutujemy i będziemy dyskutować. Koalicja się nie rozpadnie, nie ma dla niej alternatywy – mówił.
Czytaj też:
Fatalny sondaż dla Hołowni. Powinien odpuścić wybory?Czytaj też:
Debata prezydencka w trzech telewizjach. Znamy datę