Najbardziej jednak w nacjonalistyczno-gospodarczych perorach premiera porusza fragment o przedsiębiorstwach państwowych. Tusk oświadczył, że „gdyby tylko maksymalizacja zysku Skarbu Państwa miała sens, to właściwie po co państwo w takiej spółce?”. Przez 40 lat jego środowisko zwalczało wszystkich głoszących podobne poglądy. Teraz Tusk z groźną miną zapowiada, że choć „podniesie się szum jego współpracowników i menedżerów państwowych firm”, to będą jednak musieli „systematycznie raportować” i przy „zamówieniach preferować polskie firmy”. Trudno, żeby nie „podniósł się szum” w głowach tych skołowanych ludzi, którzy nie wiedzą, czy to przedstawienie to na dłużej czy tylko na wybory.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.