Paweł Murawejko, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi, skrytykował zaplanowane w Polsce manewry wojskowe pod nazwą "Żelazny Obrońca". Według niego, jest to dobrze zaplanowana operacja informacyjno-kamuflażowa mająca na celu zwiększenie potencjału bojowego Polski i stanowi "sygnał ostrzegawczy" oraz przygotowanie do agresji.
Polska odpowiada Białorusi
Warto podkreślić, że polskie manewry są jedynie odpowiedzią na białorusko-rosyjskie manewry "Zapad-2025", które odbędą się we wrześniu tego roku. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generał Wiesław Kukuła, potwierdził, że celem manewrów "Żelazny Obrońca" jest utrzymanie gotowości bojowej polskich żołnierzy na wypadek prowokacji ze strony Federacji Rosyjskiej.
Murawejko w rozmowie z białoruską gazetą "Biełarus Siegodnia" podkreślił z kolei, że manewry rosyjsko-białoruskie są transparentne i odbywają się zgodnie z umowami. Jednocześnie zwrócił uwagę, że po 2009 roku w pobliżu granicy z Białorusią powstały batalionowe grupy taktyczne NATO, co, jego zdaniem, zwiększa napięcia w regionie.
Łukaszenka także oskarża Warszawę
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka kilka tygodni temu w podobnym tonie o Polsce wypowiedział się o Polsce. Podczas uroczystości związanych z białoruskim Dniem Niepodległości po raz kolejny wygłosił groźby pod adresem krajów bałtyckich. Zarzucił Polsce militarne przygotowania oraz wrogie nastawienie wobec Białorusi, twierdząc, że Warszawa pozwala zamienić swój kraj w "poligon wojskowy" dla NATO.
W ostrym tonie sugerował także, że jeśli Polska i jej sąsiedzi "zechcą zniknąć z mapy świata", będzie to ich wybór. Wskazał także, że zawierane przez Warszawę sojusze mają być wrogie wobec Białorusi. Dodatkowo wojnę na Ukrainie nazwał "zastępczą", odnosząc się do konfliktu Rosji z Zachodem i NATO, w tym właśnie z Polską.
Czytaj też:
Wysłannik Trumpa odpowiada Łukaszence. Dementuje jego słowaCzytaj też:
Kolejny kraj wejdzie do wojny? Ukraina ostrzega
