W niedzielę w Krynkach na Podlasiu premier Donald Tusk i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen złożyli wizytę przy zaporze na granicy polsko-białoruskiej.
Białoruscy żołnierze z bronią po drugiej stronie zapory
Kończąc wspólne oświadczenie dla mediów szef rządu poinformował, że kiedy zmierzali na miejsce konferencji, otrzymali informację i rekomendację od ochrony, aby zrezygnować lub zmienić miejsce wystąpienia, ponieważ "pojawili się białoruscy żołnierze z długą bronią".
– No i pytam pani przewodniczącej, co ona na to. Czy jest gotowa jednak uczestniczyć w tej konferencji, w tym miejscu. I usłyszałem te słowa, jakie chciałem usłyszeć, i dla nas tu w Polsce oczywiste: zero ustępstw, nikt nas tutaj nie będzie straszył, ani niepokoił – oświadczył Tusk.
Jak dodał, "Jesteśmy tu po to także, żeby pokazać tę prawdziwą europejską determinację".
– Dziękuję także za ten gest, on wcale nie jest taki częsty. No i przeżyliśmy – powiedział premier do von der Leyen.
"Von der Leyen zobaczyła na własne oczy". Tusk publikuje zdjęcie z granicy
Wkrótce potem Tusk opublikował w serwisie X zdjęcie, na którym widać polskiego funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa (SOP) i stojącego po drugiej stronie zapory białoruskiego żołnierza, zamaskowanego i uzbrojonego w broń długą.
"Przewodnicząca von der Leyen zobaczyła na własne oczy, jaka jest sytuacja na wschodniej granicy Unii i Polski. Naszej konferencji przysłuchuje się z uwagą białoruski żołnierz" – napisał premier.
Szefowa KE podczas wspólnej konferencji prasowej wyraziła "solidarność z Polską jako krajem frontowym". Prezydenta Rosji Władimira Putina nazwała" drapieżnikiem", który "rozpoczął cztery różne wojny". – To była Czeczenia, Gruzja, Krym i pełnoskalowa inwazja na Ukrainę – mówiła von der Leyen.
Czytaj też:
Szefowa KE w Polsce: Putin jest drapieżnikiem, trzeba działać szybko
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
