W Warszawie od rana odbywały się uroczystości związane z Narodowym Świętem Niepodległości. Marta Nawrocka towarzyszyła prezydentowi podczas porannej mszy świętej, a także wzięła udział w obchodach na placu Piłsudskiego.
We wtorek po południu Nawrocka opublikowała wpis. "107. rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dziś z dumą celebrujemy dar wolności, wywalczony odwagą, niezłomnością i wielką miłością do Ojczyzny. Składamy hołd Bohaterom, którzy dla Biało-Czerwonych barw ponieśli największą ofiarę – oddali własne życie" – przekazała pierwsza dama.
Marsz Niepodległości bez incydentów. Ratusz podał wstępne dane o frekwencji
11 listopada, jak co roku, ulicami Warszawy przechodzi Marsz Niepodległości. W tym roku pod hasłem: "Jeden naród, silna Polska". Odnosi się ono do problemu migracji.
W wydarzeniu uczestniczy prezydenta Karol Nawrocki, a także wielu polityków i działaczy Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji, m.in: prezes PiS Jarosław Kaczyński, były premier Mateusz Morawiecki, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, Sławomir Mentzen, a także europoseł i lider Konferencji Korony Polskiej Grzegorz Braun.
Podczas manifestacji złamano przepisy dotyczące odpalania rac. Zakaz w sprawie środków pirotechnicznych wydał wojewoda mazowiecki. – Jak widać, duża część uczestników nie zastosowała się do tego zakazu. Służby będą wyciągać z tego konsekwencje – zapowiedział prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Jednocześnie przyznał, że na razie nie doszło do żadnych poważnych incydentów.
– Nie otrzymaliśmy żadnej informacji o incydentach. Było dużo pirotechniki, ale to chyba nieodzowny element, który obserwujemy na marszu – potwierdził w komunikacie po godz. 15:00 Jarosław Misztal, szef stołecznego centrum bezpieczeństwa. W wystąpieniu godzinę później podkreślił, iż "nie ma większych incydentów". – Nie doszło do nich też z uwagi na udział w marszu prezydenta Karola Nawrockiego – zwrócił uwagę. Zaznaczył również, że warszawskie służby nie mają żadnych doniesień o osobach zatrzymanych.
Czytaj też:
Kaczyński na Marszu Niepodległości. "Przez wiele lat nas tu nie chcieli"Czytaj też:
Mentzen "wysyła" Tuska do Berlina. Mocny transparent
