Były wiceminister sprawiedliwości powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "mamy w tej chwili próbę zamachu na ustrój państwa" i "próbę zamiany demokracji na sędziokrację".
– W każdym demokratycznym kraju uznawany jest trójpodział władzy, polegający na tym, że trzy władze się równoważą i wzajemnie kontrolują. Mają swoje bardzo precyzyjnie opisane zadania i obowiązki oraz zakres władzy – przekonuje Jaki.
Jego zdaniem w ostatnim czasie "grupa sędziów, niewybierana w żadnych wyborach przez obywateli, przyznała sobie uprawnienia władzy ustawodawczej i wykonawczej". – Oni uznali, że będę decydować, kto jest sędzią, a kto nie, mimo że to uprawnienia prezydenta – tłumaczy.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu posłowie PiS złożyli projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, a także o Sądzie Najwyższym. Nowe przepisy przewidują m.in. drastyczne zaostrzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz zmianę procedury wyboru pierwszego prezesa SN.
Pomysł PiS jest ostro krytykowany przez opozycję i środowiska sędziowskie. Politycy partii rządzącej przekonują z kolei, że zmiany są konieczne, by zatrzymać chaos prawny, wprowadzany ich zdaniem przez część sędziów.
Czytaj też:
"Dochodzą nas słuchy o Gersdorf". Tajemnicze słowa posła