Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", widmo wysokich kar za brak wdrożenia orzeczenia TSUE (KE dała Polsce czas do 16 sierpnia na deklarację, czy zaczniemy respektować ten wyrok) motywuje rząd do załagodzenia konfliktu. "Przygotowane są korekty funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN, nieuznawanej przez władze unijne. Niewykluczone, że do połowy sierpnia obóz rządzący przygotuje projekt zmian w przepisach" – czytamy.
Co dalej z Izbą Dyscyplinarną?
"DGP" pisze o dwóch scenariuszach zmian w Sądzie Najwyższym. Pierwszy zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej w ramach koncepcji "małego SN". Zgodnie z nią liczba sędziów SN miałaby być okrojona z prawie 100 do kilkunastu, a SN miałby przestać pełnić funkcję sądu kasacyjnego – zajmowałyby się tym sądy apelacyjne.
Drugi scenariusz przedstawiła w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Małgorzata Manowska, pierwsza prezes SN, mówiąc o możliwiej zmianie sposobu wskazywania sędziów do Izby Dyscyplinarnej, np. poprzez losowy wybór kandydatów. – Prezydent mógłby wskazywać ostatecznych sędziów dyscyplinarnych powoływanych na kadencję. Mogliby oni część spraw rozpatrywać w swoich macierzystych izbach, a część w Izbie Dyscyplinarnej – mówiła Manowska.
"To nas upokarza przed wyborcami"
Według "DGP" propozycja pierwszej prezes Sądu Najwyższego nie spotkała się z entuzjazmem ze strony sędziów SN, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety. Jeden z sędziów stwierdził, że dotychczasowe ruchy Manowskiej są "chaotyczne i świadczą o tym, że nie bardzo wie, co powinna zrobić z tym wszystkim, co na nią spadło".
Dziennik cytuje niewymienionego z nazwiska rozmówcę z rządu, który bardzo surowo ocenił dotychczasową działalność ID. – Nie ma ani jednego sędziego, którego Izba Dyscyplinarna doprowadziłaby do porządku. Dziś właściwie ta izba nie ma co robić, to nas upokarza przed wyborcami – ocenił.
Czytaj też:
Spór o Izbę Dyscyplinarną. Morawiecki zapowiada reformęCzytaj też:
Wiącek stanął po stronie TSUE: Wyrok powinien zostać wykonany