Polityk mówił w poniedziałek w Poranku "Siódma 9" o wykluczeniu go z Platformy Obywatelskiej. Razem z Rasiem wyrzucono także Pawła Zalewskiego. – Dlaczego ukarano nas? Sądzę, że padło na najbardziej niezależnych – stwierdził Raś.
– Usunięto mnie za poglądy, które od kilku miesięcy głosiłem, gdy przestrzegałem PO przed skrętem w lewo przy dyskusji ws. aborcji, czy tym, że nie wolno ustawiać nam się bokiem w głosowaniu nad Funduszem Odbudowy – tłumaczył polityk.
Dodał, że cały czas nie ma uzasadnienia decyzji o wyrzuceniu go z Platformy i że będzie się od niej odwoływał. – Jestem w stanie porozmawiać z każdym członkiem zarządu i debatować na temat przyczyn takiej decyzji. Sądzę, że byłoby to właściwie dla demokratyzacji i życia politycznego – ocenił Raś.
Nowa siła polityczna w Polsce?
Zapytany, czy zaangażuje się w projekt Chadecji współtworzonej przez PSL, polityk odparł, że "zgadza się z wieloma głosami, że centrum i centroprawicowy obszar sceny politycznej jest osamotniony, bo z jednej strony PiS się radykalizuje, a wszyscy uciekają mocno na lewo". – Bronisław Komorowski mówił, że tacy politycy jak ja powinni go tworzyć. Chciałbym pracować nad takim rozwiązaniem, by w przyszłym parlamencie takie rozsądne centrum z silnym konserwatywnym skrzydłem się pojawiło – zaznaczył.
Według Rasia najgorsze w polityce jest "kombinowanie". – Polityka stała się plastikowa i nie wiadomo, o co politykom chodzi. Są tylko gry, które nużą nie tylko polityków, ale i wyborców. Mamy niskie frekwencje wyborcze i taką, a nie inną opinię o politykach – powiedział i dodał, że należy powrócić do źródeł "naturalnego podziału na scenie politycznej".
Czytaj też:
Nawet Tusk nie pomoże już Platformie. Sondaż nie pozostawia wątpliwości