Trybunał Konstytucyjny – w pełnym składzie – wznowił w środę rozprawę dotyczącą oceny zgodności z konstytucją wybranych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej (TUE). Wniosek w tej sprawie złożył do TK premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej rozprawa była już odraczana, ostatni raz pod koniec sierpnia.
Co jest we wniosku premiera do TK?
Jeden z przepisów TSUE zaskarżonych przez szefa rządu mówi o zapisach uprawniających lub zobowiązujących krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazuje stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny.
Wątpliwości Morawieckiego budzi także zapis unijnego traktatu, uprawniający lub zobowiązujący organ do stosowania przepisu, który na mocy orzeczenia TK utracił moc obowiązującą.
Trzeci i ostatni zaskarżony przepis TUE dotyczy unijnego prawa, które uprawnia sąd do kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.
Romanowski: Solidarna Polska już dawno ostrzegała
Jak napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, "Solidarna Polska już od dawna ostrzegała całą klasę polityczną, że eurokraci będą wykorzystywać kwestię akceptacji KPO do bezprawnych nacisków na polski rząd". "Dzisiejszy wyrok TK może jednak raz na zawsze usunąć Brukseli duże pole do szantażu naszego kraju. Oby tak się stało" – dodał.
W ubiegłym tygodniu unijny komisarza ds. sprawiedliwości Didier Reynders zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego, aby wycofał z Trybunału Konstytucyjnego swoje pytanie dotyczące nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Rzecznik rządu Piotr Mueller odpowiedział, że "premier nie ma planów, aby się z tego wycofywać".
Czytaj też:
Biernata zapytano, czy jako sędzia TSUE nałożyłby kary na PolskęCzytaj też:
Jakóbik: Zapłacimy za to, że przyłapano nas na gorącym uczynkuCzytaj też:
Bielan: Unia może zacząć odliczać karę od środków dla Polski