Prezydent Zełenski: Wojna dała nam dużo w zakresie stosunków międzynarodowych

Prezydent Zełenski: Wojna dała nam dużo w zakresie stosunków międzynarodowych

Dodano: 
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy Źródło:PAP/EPA / STEFANIE LOOS / POOL
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpił na konferencji prasowej, gdzie odpowiedział na pytania dziennikarzy.

Sobota to siedemnasty dzień rosyjskiej inwazji na ukraińskie terytorium państwowe. W swoim przemówieniu prezydent Zełenski zaapelował do obywateli o kontynuowanie oporu przeciw okupantowi. – Dumny narodzie, sobotniego poranka nasi obywatele szeroko protestowali przeciwko wojskom rosyjskim. Ponad 2 tys. osób zjawiło się na placu w Melitopolu. (…) Jestem wdzięczny za ten sprzeciw. Okupanci powinni widzieć, że są obcy na naszej ziemi. I nigdy nie będą przyjęci – mówił przywódca, odnosząc się do informacji na temat aresztowania mera Melitopola Iwana Fiodorowa przez rosyjskie siły zbrojne.

Stosunki międzynarodowe

Wołodymyr Zełenski rozmawiał z dziennikarzami na sobotniej konferencji prasowej. W trakcie spotkania z przedstawicielami mediów polityk został zapytany między innymi o relacje z innymi krajami w tych trudnych dla Ukraińców chwilach. – Wojna dała nam dużo w zakresie stosunków międzynarodowych. W trudnych czasach okazuje się, kto jest kim. Nasze państwo też się zjednoczyło – powiedział.

Prezydent zauważył również, iż front tej wojny "jest wszędzie". – Sytuacja wszędzie jest trudna, w różnych wymiarach. (...) Jest szereg małych miast, których już nie ma. Nie ma ich, zniknęły. Ludzi też nie ma. To jest tragedia – oznajmił.

Sytuacja na Ukrainie

Według doniesień dziennikarzy amerykańskiej telewizji CNN, siły Federacji Rosyjskiej wciąż zbliżają się do Kijowa. W mieście stołecznym miało dojść do eksplozji. "Wokół stolicy Ukrainy, Kijowa, trwa rosyjskie natarcie od północnej granicy miasta, od rejonu wsi Zazymia i od rejonu Wiszenki na południu. Ofensywa odniosła częściowe sukcesy" – poinformował ukraiński sztab generalny.

Władze Ukrainy zasugerowały, iż do rosyjskiej agresji może przyłączyć się Białoruś. Miałoby to dokonać się z powodu uznania przez Mińsk rosyjskiej prowokacji za realny atak ukraińskich sił na terytorium białoruskie.

Czytaj też:
Lwów przygotowuje się na rosyjski atak. Ewakuowano szpital dziecięcy
Czytaj też:
Ukraiński wywiad: Armia okupanta dopuszcza się masowych grabieży

Źródło: TVN24
Czytaj także