Prof. Maciej Szymanowski, hungarysta, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, gościł w środę na antenie Radia WNET. Prowadząca audycję Magdalena Uchaniuk pytała go m.in. o wizytę nowej prezydent Węgier Katalin Novák w Polsce, a także o politykę Budapesztu wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Węgry są bowiem wśród grupy państw, które nie chcą bezwarunkowo poprzeć szóstego pakietu sankcji UE na Rosję z uwagi na fatalne skutki gospodarcze, jakie przyniosłoby to Węgrom. Pakiet zakłada m.in. embargo na ropę naftową z Rosji. Budapeszt jest jednak gotowy na negocjacje w tym zakresie.
– Węgry nie zablokują sankcji unijnych wobec Rosji, jeśli nie zagrożą one ich bezpieczeństwu energetycznemu – oświadczył w parlamencie Viktor Orban, który został w poniedziałek po raz kolejny zaprzysiężony na premiera tego kraju. W kwietniu jego formacja rozgromiła w wyborach wspólną listę opozycji.
Prof. Szymanowski: Węgry nie otrzymały od UE żadnego wsparcia
Prof. Szymanowski zwrócił uwagę, że Węgry otwarcie stawiają sprawę szóstego pakietu unijnych sankcji.
– Po kryzysie migracyjnym w latach 2015-16 czy obecnym, kiedy Węgry przyjęły ponad pół miliona uchodźców, nie otrzymały ze strony UE żadnego wsparcia finansowego. Nie otrzymały też żadnego wsparcia na tzw. odbudowę gospodarki po pandemii. Oczekują więc, że skoro jest już taka sytuacja, że muszą zmienić kierunki dostaw surowców energetycznych to, że otrzymają wsparcie finansowe na budowę nowych gazociągów i ropociągów – tłumaczył ekspert.
Jak dodał, problem leży zatem w nastawieniu Brukseli do rządu węgierskiego. Przypomniał w tym kontekście doktrynę „głodzenia” sformułowaną przez jedną z wiceprzewodniczących PE (Katarinę Barley –red.).
Pytany o kwoty, jakich oczekują Węgry, prof. Szymanowski wskazał, że chodzi kilka miliardów euro albo dolarów. – To jest konieczność zbudowania razem z Chorwatami nowego ropociągu i połączenia gazowego, prowadzącego od Morza Adriatyckiego w głąb Węgier – powiedział.
Prof. Szymanowski przypomniał też, że dla 10-milionowych Węgier ponad 500 tys. uchodźców stanowi olbrzymie obciążenie. Ukraińskie dzieci chodzą do węgierskich szkół, a żołnierze są leczeni w szpitalach. – To wszystko kosztuje. Jeżeli Bruksela dalej będzie prowadzić politykę udawania, że nie widzi tej najpotężniejszej fali uchodźców, która dotarła do Polski, Czech czy Węgier – to jest największa pomoc humanitarna Węgier w dziejach – to nie sądzę, żeby Budapeszt przystał na jakiś kompromis – ocenił prof. Szymanowski.
Czytaj też:
"Die Welt" twierdzi, że Orban ryzykuje "zerwanie z Polską"Czytaj też:
Orban pisze o stanowisku Węgier wobec trwającej wojny