Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow z zadowoleniem przyjął ustalenia amerykańskiego wywiadu dotyczące zamachu na Darię Duginę.
Jak poinformował niedawno "New York Times", Amerykańskie służby uważają, że Ukraina dała zgodę na zabójstwo Darii Duginy. Z podanych informacji wynika, że władze Ukrainy wydały zgodę na zamach bombowy, a celem ataku był sam Dugin, a nie jego córka. Jak donosi gazeta, służby upomniały Ukraińców, że swoich działań nie konsultowały wcześniej z USA.
Córka Aleksandra Dugina była dziennikarką głośno popierającą rosyjską inwazję na Ukrainę. Na początku roku została objęta sankcjami przez USA i Wielką Brytanię za "udział w internetowej dezinformacji". Daria Dugina zginęła 20 sierpnia w obwodzie moskiewskim, po tym, jak eksplodował ładunek wybuchowy podłożony pod jej samochód.
Reakcja Kremla
W komentarzu do ustaleń amerykańskiego wywiadu Pieskow stwierdził, że ma nadzieję, że USA nie będą próbowały zdystansować się od przyszłych zbrodni rzekomo planowanych przez Kijów.
– Naprawdę chcemy wierzyć, że nie jest to próba uwolnienia się przez amerykańskich kolegów, po uzyskaniu pewnych informacji, od odpowiedzialności za przygotowanie przyszłych aktów terrorystycznych przez państwo kijowskie – powiedział Pieskow podczas codziennej konferencji prasowej z dziennikarzami.
– Jeśli nie jest to fałszerstwo, to faktycznie jest cenne, że amerykański wywiad zgodził się z ustaleniami gazety – dodał Pieskow.
Jak stwierdził rzecznik Kremla, Rosja od początku popiera wersję o odpowiedzialności ukraińskich służb za zabójstwo Duginy, powołując się na informacje z rosyjskich służb specjalnych.
– Zaangażowanie państwa ukraińskiego w ten akt terrorystyczny, w to zabójstwo młodej dziewczyny, zostało ustalone i pokazywane przez nasze służby specjalne – podsumował Pieskow.
Czytaj też:
Kreml chwali pomysły Muska. Pieskow: Warunki Moskwy muszą być spełnioneCzytaj też:
Pieskow: Dążenie Ukrainy do NATO było powodem "operacji specjalnej"