Prezes PiS odwiedził w niedzielę Sieradz oraz Pabianicie w województwie łódzkim. Podczas spotkania z mieszkańcami drugiego miasta wskazał, że dla niektórych polityków ważne są tylko małe grupy, a nie naród jako całość. Kaczyński ocenił, że naród "to podstawa, to fundament naszego uczestnictwa w kulturze, w tym wszystkim, co czyni z nas ludzi po prostu".
– Bo nie ma człowieka bez kultury, bez języka, bez zrozumienia różnego rodzaju sensu, a te sensy buduje kultura narodowa – przekonywał. Według prezesa PiS, kultura narodowa musi funkcjonować powszechnie, "a to z kolei wymaga równości szans, ale także równości poziomu cywilizacyjnego życia, równości jeżeli chodzi o poziom oświaty".
Jarosław Kaczyński mówił, że tylko wtedy wspólnota jest wspólnotą i może się rozwijać, być fundamentem państwa, które z kolei może być narzędziem tej wspólnoty i ma służyć zapewnianiu wspólnocie rozwoju i bezpieczeństwa.
"Jednak wybiera Polskę"
– I tu jest ta wielka różnica. Nasi przeciwnicy mają do tych wszystkich kwestii stosunek powiedzmy sobie wysoce skomplikowany. Tu dobrym przykładem jest sam przywódca. Ostatnio chwytał się za serce mówiąc o swojej miłości do ojczyzny. No ale szanowni państwo, różnie z tym bywało i ja nie mówię o tym artykule młodego człowieka sprzed dziesięcioleci, który zresztą nie całkiem uczciwie jest cytowany, bo tam są te słowa że Polska to nienormalność, ale też jest konkluzja w postaci, że jednak wybiera Polskę – powiedział w niedzielę Kaczyński. Choć w wystąpieniu prezesa PiS nie padła nazwisko Donalda Tuska, to właśnie o niego chodziło.
Szef partii rządzącej odniósł się do fragmentu artykułu "Polak rozłamany" autorstwa obecnego lidera PO.
Polskość to nienormalność i świadomy wybór
W tekście opublikowanym w miesięczniku "Znak" w listopadzie 1987 r. Tusk pytał, jak "wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami?" "Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu" – pisał wtedy polityk.
Dodał, że polskość wywołuje u niego "niezmiennie odruch buntu". "Historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje bark brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię; i każą je z dumą obnosić" – pisał. Swój tekst zakończył słowami: "Sądzę – tak po polsku, patetycznie, że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem".
Czytaj też:
"Ma dobre relacje z narodem, który uczynił nam krzywdy". Kaczyński uderza w Tuska