– Nie możemy w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty – przekonywał pod koniec października Jarosław Kaczyński. Jak stwierdził wówczas również przyszłe inwestycje w nowe kopalnie stoją pod znakiem zapytania.
Podczas swego wystąpienia w Radomiu prezes PiS stwierdził, że kopalnie, w których na 1200 metrach wydobywa się węgiel "po prostu się nie opłacają".
Związkowcy publikują list do Kaczyńskiego
Na te słowa zareagowali związkowcy z śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Pod wystąpieniem podpisali się: regionalny lider związku Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek i przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" Jarosław Grzesik.
Związkowcy nie szczędzą prezesowi PiS gorzkich słów. Ich zdaniem "opowiadając publicznie kompletne niedorzeczności na temat węgla" Kaczyński wykazał się "nie tylko brakiem wiedzy, ale przede wszystkim skrajną arogancją – arogancją wobec ciężkiej pracy górników, wobec całego Górnego Śląska".
To jednak nie koniec. W liście czytamy, że prezes PiS posługuje się "manipulacjami, półprawdami i całkowitymi przekłamaniami".
Nierentowne kopalnie? Górnicy oburzeni
Związkowcy nie kryją emocji szczególnie w temacie rzekomej nierentowności kopalni. "Istotnie, tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę węgiel kamienny na europejskich rynkach kosztował nawet 420 USD/t. Obecnie cena ta wynosi ok. 240 USD/t, czyli w przeliczeniu na złotówki ok. 1150 zł. Tymczasem polskie kopalnie sprzedają węgiel do elektrowni za ok. 400 zł" – podkreślają.
W liście czytamy, że "tylko i wyłącznie dzięki taniemu polskiemu węglowi cena energii w Polsce od wielu miesięcy należy do najniższych w Europie".
Jednocześnie, pomimo zaniżonych cen, górnictwo ma nadal przynosić zyski. "Ta branża ratuje rentowność całej polskiej gospodarki" – czytamy.
Konsekwencje polityczne?
Górnicy są też sceptycznie nastawieni do ewentualnego stawiania na energetykę wiatrową. "Jeśli kopalnie należy likwidować, bo rzekomo przynoszą straty, to energia odnawialna w ogóle nie ma racji bytu w gospodarce wolnorynkowej. Na świecie nie ma kraju, w którym energetyka odnawialna działa na zasadach rynkowych. Funkcjonuje ona wyłącznie dzięki olbrzymim dopłatom" – tłumaczą związkowcy.
"Nie oczekujemy, że nagle stanie się Pan ekspertem od górnictwa i energetyki. Jednak opowiadając publicznie kompletne niedorzeczności na temat węgla, wykazuje się Pan nie tylko brakiem wiedzy, ale przede wszystkim skrajną arogancją. Arogancją wobec ciężkiej pracy górników, wobec całego Górnego Śląska" – czytamy.
Związkowcy wskazują, że Zjednoczona Prawica może podzielić los Ewy Kopacz, która przegrała wybory w 2015 roku m.in. z powodu konfliktu z górnikami. W liście czytamy, że "kto przegrywa na Śląsku, ten traci władzę w całym kraju".
Czytaj też:
Dlaczego Polska ma kłopot z węglem? Kaczyński wskazał winnychCzytaj też:
UOKiK przyjrzał się składom węgla. Są wyniki kontroli
Czytaj też:
Minister Moskwa: Zrezygnujemy z rosyjskiej ropy, ale razem z UE