Minister edukacji Przemysław Czarnek komentował w Polskim Radiu kwestię pracy tzw. edukatorów seksualnych, którzy prowadzą zajęcia w szkołach.
Czarnek: Podłość, polegająca na robieniu z mózgu wody dzieciom
Polityk został zapytany przez prowadzącą program dziennikarkę o – przytoczone przez nią – wypowiedzi pedagogów, który mają skarżyć się, że "dzieci są wykorzystywane w okresie dojrzewania", kiedy "nie zawsze się identyfikują ze swoją płcią i to jest podsycane, żeby dziewczyny się uznawały za chłopców i odwrotnie".
– To jest skrajna demoralizacja i podłość ze strony tzw. edukatorów seksualnych, wspieranych przez takie osoby jak posłowie Platformy czy Lewicy. Podłość, polegająca na robieniu z mózgu wody dzieciom – mówił Czarnek.
– Dziecku, które ma jakiekolwiek problemy tego rodzaju, powinno się rzeczywiście znaleźć pomoc, a nie utwierdzać w przekonaniu, że błąd, w jakim tkwi, błąd antropologiczny jest rzeczywiście właściwy – podkreślił dalej polityk.
"Szkoła jest miejscem pracy nauczycieli"
Minister podkreślił następnie, że właśnie w konsekwencji działań niektórych organizacji dochodzi do kryzysów psychicznych u dzieci, które mają problemy z tożsamością płciową.
– Jak się dziecku robi wodę z mózgu, to później powinno się brać odpowiedzialność za te wszystkie próby samobójcze, za problemy psychologiczne dzieci, bo one wynikają właśnie z tego, że dzieci są demoralizowane przez ludzi, których my nie chcemy wpuszczać do szkoły – stwierdził Czarnek.
— Szkoła jest miejscem pracy nauczycieli i tych organizacji pozarządowych, które rzeczywiście mogą wspierać nauczycieli w edukacji – dodał polityk.
Przypomnijmy, że na początku listopada Sejm przyjął nowelizację ustawy Prawo oświatowe, która obejmuje m.in. wzmocnienie prerogatyw kuratorów oświaty oraz zmiany w edukacji domowej. Projekt nazywany "Lex Czarnek 2.0" poparło 230 posłów, przeciwko było 220.
Czytaj też:
Edukacja pod kontrolą. Czarnek: System trzeba uszczelnićCzytaj też:
Gajewska: 13-latkom zadaje się pytania: czy się masturbują. Po co?