Skrajna lewica zorganizowała w Berlinie protest. Chce zakończyć dostawy broni na Ukrainę

Skrajna lewica zorganizowała w Berlinie protest. Chce zakończyć dostawy broni na Ukrainę

Dodano: 
Demonstracja "Powstanie dla pokoju" w Berlinie. Polityk Die Linke Sahra Wagenknecht (P) i feministka Alice Schwarzer (L)
Demonstracja "Powstanie dla pokoju" w Berlinie. Polityk Die Linke Sahra Wagenknecht (P) i feministka Alice Schwarzer (L) Źródło: PAP/EPA / HANNIBAL HANSCHKE
Dzień po rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę, w Berlinie odbyła się manifestacja przeciwko pomocy zaatakowanemu państwu. Protest zorganizowała skrajna lewica.

"Wzywamy kanclerza Niemiec do zaprzestania dostaw broni. Teraz! Bo każdy stracony dzień kosztuje nawet 1000 więcej istnień ludzkich i przybliża nas do III wojny światowej" – czytamy na stronie internetowej organizatorów protestu. "Powstanie dla pokoju" jest współorganizowane przez Sahrę Wagenknecht, członek skrajnie lewicowego ugrupowania Die Linke, a także przez feministkę Alice Schwarzer. Kobiety są autorkami dokumentu "Manifest dla pokoju", w którym wzywają do ustępstw obu walczących stron i zakończenie wojny.

"Negocjuj, nie eskaluj"

Hasła, które przewijały się najczęściej na transparentach głosiły: "Negocjuj, nie eskaluj" i "Nie nasza wojna". Pojawiły się także charakterystyczne dla środowisk lewicowych hasła przeciwko obecności kraju w NATO.

Media przypominają w tym kontekście, że Berlin jest obok Waszyngtonu i Warszawy jednym z głównych dostawców broni dla sił zbrojnych Ukrainy. Wszystko dzieje się w momencie, kiedy prezydent Macron i kanclerz Scholz kilka dni temu potwierdzili zaangażowanie Francji i Niemiec w koordynację wysiłków na rzecz zaspokojenia pilnych potrzeb Ukrainy w zakresie sprzętu wojskowego i obronnego.

Jednak jak donosi "The Wall Street Journal", Macron i Scholz mieli powiedzieć Zełenskiemu, że powinien zacząć rozważać podjęcie negocjacji z Moskwą. Sugestia ta miała paść w trakcie spotkania polityków, które odbyło się w Paryżu na początku lutego.

Protest w Berlinie

Rzecznik policji poinformował, że w centrum Berlina wokół Bramy Brandenburskiej zgromadziło się około 10 tysięcy osób. Aby zapewnić bezpieczeństwo i egzekwować zakazy, takie jak zakaz noszenia mundurów wojskowych czy eksponowania rosyjskich oraz sowieckich flag i śpiewanie rosyjskich pieśni wojskowych, policja skierowała na miejsce 1400 funkcjonariuszy.

Policja przekazała, że nie odnotowano żadnych działań ze strony grup prawicowych, a sama demonstracja, wobec której władze wyraziły wyraźny sprzeciw, przebiegała pokojowo. Minister finansów Niemiec Christian Lindner napisał, że "każdy, kto nie stoi po stronie Ukrainy, stoi po złej stronie historii".

Scholz skrytykował plan Chin

Tymczasem w sobotę Kanclerz Niemiec Olaf Scholz skrytykował przedłożony przez Chiny plan pokojowy dotyczący zakończenia wojny Rosji z Ukrainą.

Odnosząc się do przedstawionego przez Pekin "planuj pokojowego" kanclerz Scholz zwrócił uwagę, że nie formułuje on w sposób jednoznaczny warunku podstawowego, czyli wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy.

Przypomnijmy, że w piątek, w pierwsza rocznicę rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, Chiny wezwały do zakończenia wojny na Ukrainie. Opowiadając się za szybkim wypracowaniem warunków pokoju, Pekin podkreślił, że wszystkie strony konfliktu powinny zachować rozsądek i powściągliwość.

Pekin przedstawił dokument zatytułowany "Stanowisko Chin w sprawie politycznego uregulowania kryzysu ukraińskiego". W 12-punktowym programie Pekin wskazał na konieczność poszanowania suwerenności wszystkich krajów, zaprzestania działań wojennych, wznowienia rozmów pokojowych, zniesienia sankcji itp. Nie przedstawiono żadnych konkretnych sposobów osiągnięcia zamierzonego celu.

Czytaj też:
Macron zapowiedział wizytę w Chinach. Wskazał, o czym chce rozmawiać
Czytaj też:
"Dlaczego, u licha, mielibyśmy to robić?". Wyraźna różnica zdań delegacji Niemiec i Chin
Czytaj też:
"Ukraina silna jak ten czołg". Kliczko podnosi rodaków na duchu

Źródło: dw.com/ Reuters/ welt.de / wprost.pl / The Wall Street Journal
Czytaj także