W czwartkowej audycji "Temat dnia" na antenie Polskiego Radia 24 Maciej Wąsik został zapytany o zapory na rzekach Bug i Świsłocz. – Mamy środki, aby budować inny system techniczny, który sprawi, że granice na rzekach będą bardzo dobrze strzeżone. Straż Graniczna przystąpiła do działań, aby rozpocząć inwestycję w tym zakresie, ale to jeszcze pieśń przyszłości. Nie mogliśmy budować zapory na rzekach, żeby nie dzielić nurtu na pół. Poza tym, rzeka sama w sobie jest zaporą. Tam, gdzie jest zapora techniczna, 100 proc. nielegalnych przejść jest wyłapywanych przez Straż Graniczną – wyjaśnił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Napór na granicę
W 2021 r. Alaksandr Łukaszenka wywołał kryzys migracyjny. Białoruś zaczęła sprzedawać "wizy turystyczne" imigrantom m.in. z krajów Bliskiego Wschodu, którzy przylatywali głównie do Mińska, skąd rozpoczynała się ich podróż do Europy Zachodniej przez Polskę. Białoruscy funkcjonariusze pomagali obcokrajowcom poprzez udostępnianie im np. narzędzi do cięcia drutu oraz drabin. W związku z niepokojącymi wydarzeniami, Polska zdecydowała o budowie stałego ogrodzenia na granicy.
– Granica jest bezpieczna, ale napór jest coraz większy. Białoruś z Rosją próbują zbudować północny szlak migracyjny, nękać Polskę, Litwę i Łotwę, a być może za chwilę również Finlandię – powiedział wiceminister Maciej Wąsik. – Wojsko buduje zaporę z drutu żyletkowego na granicy z Kaliningradem. Budujemy tam także perymetrię. Straż Graniczna będzie miała absolutny wgląd w granicę, zobaczy każde zdarzenie – oznajmił polityk.
W najnowszym komunikacie Straż Graniczna podała, że w ciągu ostatniej doby z Białorusi do Polski próbowało nielegalnie przedostać się 132 imigrantów.
Czytaj też:
Napięcie na linii Wilno-Mińsk. Litwa żąda od Białorusi milionów euroCzytaj też:
Kryzys migracyjny. Ekspert: Musimy uszczelnić granicę