W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Politycy PO, na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem, przekonują, że udział w wydarzeniu wzięło nawet pół miliona osób. Jednak według nieoficjalnych szacunków policji, było to od 100 do 150 tys. osób. Natomiast lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że uczestników było 200-300 tys.
– Polska to jest wolność. Polska to jest solidarność. Polska to jest miłość do tej ziemi, rodaków i historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności. Tak długo, jak mamy Polskę w sercach, tak długo nikt i nic jej nie zagrozi – mówił Tusk podczas swojego wystąpienia.
Tusk: Jest duża szansa
"Wielkiego sukcesu #Marsz4Czerwca nie byłoby bez zaangażowania organizacyjnego setek osób. Przewodniczący Donald Tusk podziękował służbom miejskim, które dziś od rana intensywnie pracują" – przekazała Platforma Obywatelska we wpisie na portalu społecznościowym Twitter.
W poniedziałek, 5 czerwca rano Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, na której podsumował niedzielny marsz w Warszawie. – Wszyscy zobaczyli, że jest duża szansa, by zmienić sytuację w Polsce. Mam wrażenie, że PiS od wczoraj rozumie, że nie ma mowy o bezkarności i braku odpowiedzialności. I że przeciwko takiej masie ludzi nie można już bezkarnie czynić zła – powiedział przewodniczący PO, cytowany przez portal Onet.pl. – Mam nadzieję, że tej lekcji już nikt nie zlekceważy – dodał.
– Niektórzy jechali po kilkaset kilometrów. Chciałbym podziękować tym, którzy mieli przez to więcej pracy, również policji. Wszystko było na najwyższym, europejskim poziomie. Zależało mi na tym, by pokazać, że może nas być kilkaset tysięcy – oznajmił były premier, dziękując m.in. stołecznym służbom miejskim za ich pracę.
– Po tym dniu już nic nie będzie takie samo w polskiej polityce przez najbliższe miesiące – stwierdził Tusk.
Czytaj też:
Tusk: Tu jest Polska. Olbrzym się obudziłCzytaj też:
Premier: Śmieszy, gdy stare lisy organizują marsz antyrządowy