Temat migracji zdominował ostatnie tygodnie kampanii wyborczej. Opozycja zarzuca rządzącym, że otworzyli granice dla tysięcy imigrantów i podnosi kwestię tzw. afery wizowej. Z kolei PiS zapewnia, że zarzuty są bezpodstawne i to Platforma Obywatelska po dojściu do władzy otworzy kraj na migrantów.Do tej kwestii odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas rozmowy z "Gazetą Polską".
Kaczyński: Potrzeba silnego mandatu
– Unia popełniła wielkie błędy w polityce migracyjnej, które pogorszyły jakość życia znacznej części jej obywateli i będzie próbowała uspokoić nastroje społeczne w krajach, w których kryzys migracyjny wymyka się spod kontroli. A to odbędzie się kosztem takich państw jak Polska. Nasz sprzeciw zablokował przymusową relokację przy pierwszej fali migrantów osiem lat temu, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, będą chcieli do tego wrócić. Dziś ta sprawa się decyduje... – podkreśla prezes PiS.
Kaczyński stwierdził, że osiem lat temu to sprzeciw rządu PiS zablokował przymusową relokację przy "pierwszej fali " migrantów, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, to "będą chcieli do tego wrócić".
Dlatego też jak twierdzi, jego obóz potrzebuje silnego mandatu wyborczego i poparcia sprzeciwu wobec relokacji w referendum.
Co zrobić z migrantami?
Jak następnie stwierdził Kaczyński, jedyną skuteczną na dłuższą metę metodą jest konsekwentne zawracanie migrantów. – Bo wtedy cały ten biznes, bo przecież to jest też biznes, po prostu upadnie. Jak mówiłem w tym przemówieniu, które w 2015 roku wygłosiłem, po raz pierwszy tak mocno stawiając kontrę w tej sprawie w Sejmie, konieczny jest uczciwy program pomocy tym ludziom na miejscu, to trzeba rzeczywiście zrobić – tłumaczył prezes PiS.
Czytaj też:
Kaczyński: Ten Tusk ostatnio nagle zmienił zdanieCzytaj też:
Waszczykowski: Ta emigracja mogła być zatrzymana w Afryce