Komornicki powiedział na antenie Radia Wnet, że "Polacy okazali Ukrainie wielkie serce na początku tej wojny". – W mojej ocenie bez tego Ukraina nie prowadziłaby nadal tej wojny. Tę wojnę by przegrała – podkreślił.
Dodał, że kontrofensywa nie idzie tak, jak chcieliby ukraińscy sztabowcy. – Nie mogła ona pójść tak, jak sobie założono, bo jest prowadzona wbrew wszelkim zasadom sztuki wojennej, ale także wyobraźni operacyjnej, wojskowej, ryzyka operacyjnego, które zostało przekroczone, we wszystkich praktycznie przestrzeniach - taktycznych, operacyjnych i strategicznych – tłumaczył.
– Jest to więc działanie o charakterze taktycznym, które prowadzi ukraińska armia, i które zostało narzucone przez charakter rosyjskiej obrony w strefie śmierci, bo Rosjanie mając osiem miesięcy do dyspozycji, w przestrzeni od Zaporoża do Bachmutu i dalej w głębi do Krymu (...) zbudowali obszar fortyfikacyjny nie do pokonania w ten sposób – tłumaczył.
Według niego Rosjanie postawili sobie na cel wykrwawienie ukraińskiej armii. – I te działania ukraińskiej armii prowadzone już czwarty miesiąc mają charakter pozycyjny, bo póki co ukraińska armia "odrąbała" z tej obrony powierzchnię mniejszą od połowy średniej wielkości powiatu w Polsce, czyli około 600 km2 – ocenił.
Gen. Komornicki: Narracja Zełenskiego jest niesprawiedliwa i krzywdząca dla Polski
Dalej mówił, że kontrofensywa okupiona jest "ogromnymi stratami w sile żywej" armii ukraińskiej. – Piechota odcięta jest od wsparcia czołgów i transporterów opancerzonych. One się tam nie przedrą (za linię obrony rosyjskiej - red.) ze względu na ślamazarne tempo działań. Z drugiej strony armia ukraińska nie ma przewagi w powietrzu i rakiet dalekiego zasięgu, żeby stworzyć strefę antydostępową. (...) Bez tego nie wygra się wojny z Rosją, to jest iluzja, konfabulacja, chciejstwo – argumentował generał.
– Ponieważ nie ma powodzenia i te wszystkie zasady są złamane, próba zakrzykiwania, że ta kontrofensywa przynosi sukcesy jest nieprawdziwa, a w rzeczywistości postęp w czasie i przestrzeni, dzienny uzysk to jest 200-300 m2. (...) W ten sposób nie prowadzi się walki, nie podejmuje się jej w ogóle, bo to prowadzi do wykrwawienia ukraińskiej armii – mówił Komornicki.
W jego ocenie ostatnie wypowiedzi prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w szczególności wykorzystanie wystąpienia w ONZ do ataku na Polskę, to "tworzenie zasłony dymnej do niepowodzeń, jakie są na froncie". – Prezydent Zełenski nie może w taki sposób wykorzystywać wysokiej trybuny ONZ do budowania narracji, która jest niesprawiedliwa, krzywdząca. To jest bolesne – zaznaczył.
Generał podkreślił, że "niepowodzeń na froncie nie da się zakrzyczeć, bo one są oczywiste". – Nawet jeśli ukraińska armia wejdzie w posiadanie najnowocześniejszych systemów walki, to jak nie będzie ludzi dobrze wyszkolonych, to tej wojny się nie wygra – powiedział.
Czytaj też:
Putin wydał rozkaz wojsku. Rosjanie mają czas do października