Ponieważ końca wojny na Ukrainie nie widać, politycy i społeczeństwo na Zachodzie stopniowo tracą chęć wspierania Ukraińców czymś więcej niż niebiesko-żółtymi flagami na ulicach europejskich miast. Taką opinię przedstawiła Gabi Ginsliff, felietonistka polityczna brytyjskiego "The Guardian".
Słabnie pomoc dla Ukrainy
Dziennikarka zauważa, że początkowe uniesienie emocjonalne i chęć zrobienia wszystkiego, aby pomóc Ukrainie przetrwać, zastąpione zostało "jakimś dziwnym odrętwieniem społeczeństwa, które po cichu tłumi gorące emocje pierwszych dni wojny”.
"To najniebezpieczniejszy moment dla Ukrainy, której żołnierze biorą udział w ofensywie wojskowej, a ludność cywilną czeka kolejna brutalna zima, gdy Rosja znów spróbuje zmusić ich do uległości, atakując ich infrastrukturę energetyczną. Ale to zachodnia, a nie ukraińska wola wykazuje najbardziej niepokojące oznaki załamania” – pisze.
Ginsliff wymienia niepokojące sygnały dla Ukrainy: odmowę Kongresu USA finansowania kosztów wsparcia Ukrainy, wypowiedzi Donalda Trumpa o zakończeniu dostaw wojskowych do Kijowa w przypadku dojścia do władzy oraz zwycięstwo partii Roberta Fico w wyborach na Słowacji. Według dziennikarki, podobnie sceptyczne poglądy pojawiają się w samej Wielkiej Brytanii.
Sceptycyzm Zachodu
Na przykład prawicowi populiści szerzą teorie spiskowe na temat Ukrainy, NATO i MFW, propagując pogląd, że „nie stać nas na dalsze wspieranie Ukrainy”. Te głosy są coraz mocniejsze na Zachodzie. W tym kontekście Gabi Ginsliff przywołuje niedawny wpis Elona Muska, w którym naśmiewał się z prób uzyskania przez Wołodymyra Zełenskiego pomocy Zachodu.
Felietonistka zauważa, że Zachód jest egzystencjalnie zainteresowany powstrzymaniem rosyjskiej agresji w Europie, ale nie chce ryzykować życia własnych żołnierzy. Dlatego doszło do "niepisanego porozumienia”: Ukraina walczy, a Zachód zapewnia wsparcie materialne i finansowe. Jednak "wraz z nadejściem trudnych czasów” pomysł ten traci zwolenników.
Czytaj też:
"Wybierają taktykę, która ich zabije". Ekspert mocno o sytuacji na froncieCzytaj też:
"Sytuacja jest niestabilna". Amerykanie analizują ważny odcinek frontu